Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smakosz zajęcy... jęczy

Wawrzyniec Kłosiński [email protected]
Broń znaleziona przy kłusownikach była specjalnie "rasowana" - mówi mł. asp. Grzegorz Malinowski. Trwające postępowanie ma wyjaśnić m.in., ile zwierząt straciło przez nią życie.
Broń znaleziona przy kłusownikach była specjalnie "rasowana" - mówi mł. asp. Grzegorz Malinowski. Trwające postępowanie ma wyjaśnić m.in., ile zwierząt straciło przez nią życie. Policja Wys. Maz.
Wykno k. Wysokiego Mazowieckiego Kłusownictwo

Nocna akcja wysokomazowie-ckich funkcjonariuszy drogówki nadawałaby się na scenariusz dobrego kryminału. W trakcie patrolu, w lesie nieopodal wsi Wykno zauważyli samochód Audi, a obok mężczyznę. Wyrzucił on w krzaki jakiś przedmiot, sam zaś skrył się za samochodem. Wkrótce okazało się, że w aucie tym znajduje się duża ilość ostrej amunicji, a "coś" rzucone w krzaki to karabin. Po penetracji pobliskiego lasu policjanci znaleźli pięć skłusowanych zajęcy.
Sarny w zamrażarce
Amatorem nocnych nielegalnych polowań okazał się 47-letni Jan K., mieszkaniec wsi Stare Wykno (gm. Kulesze Kościelne). Policjanci podczas przeszukania jego domu znaleźli jeszcze dwie jednostki broni pneumatycznej. Została ona przystosowana do potrzeb kłusownictwa, m.in. strzelania z ostrej amunicji, ma też prowizorycznie wykonany tłumik. Ponadto w domu znaleziono ponad 100 szt. ostrej amunicji, a także... dwie zamrażarki wypełnione 60 kg poporcjowanego już mięsa z nielegalnie upolowanych kilku saren.
Czynności operacyjne doprowadziły policjantów do dwóch kolejnych kłusowników, którym udało się nocą uciec. Jednym z nich jest sąsiad Jana K., 46-letni Marian K. z Wykna Starego, a drugim 22-letni Łukasz Z. z Wiśniówka. - W jego domu również znaleźliśmy trzy jednostki broni pneumatycznej, tzw. wiatrówki - mówi mł. asp. Grzegorz Malinowski, oficer prasowy KPP w Wysokiem Mazowieckiem. - Siła wystrzału z tej broni jest tak duża, że na pewno nie można jej posiadać bez zezwolenia.
To nie był przypadek!
Wszystkim zatrzymanym mężczyznom postawiono zarzuty kłusownictwa, a Janowi K. dodatkowo zarzucono przerabianie broni bez zezwolenia. Za przestępstwo to grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Jak powiedział nam mł. asp. Grzegorz Malinowski, akcja policjantów w rejonie Wykna nie była przypadkiem. Od dłuższego czasu policja otrzymywała sygnały od mieszkańców o podejrzanym samochodzie, który nocami buszuje po okolicznych polach. Okazało się, że są to kłusownicy.
Wcale się nie kryli
Myśliwi bardzo często znajdują w lasach wnyki i sidła, rozstawiane nie tylko w okolicach Wykna, ale również innych miejscowości. Część z nich - twierdzą mieszkańcy proszący o anonimowość - należy niewątpliwie do Jana K. i jego spółki:
- Oni właściwie nawet nie kryli się specjalnie z tym, co robią. Janek często mówił, że to, co w lesie, to państwowe, a więc wspólne, że należy do wszystkich. Byli i tacy, co otrzymywali od niego od czasu do czasu kawałek dziczyzny, nie tylko zresztą zająca, ale te "chodziły" najczęściej. Nie krył się też z tym, że ma dubeltówkę. Z tym, że wszyscy myśleli o jednej, a nie o całym arsenale. Jak policja dobrze poszuka, to będzie wiadomo, skąd miał ostrą amunicję.
Jan K., Marian K. i Łukasz Z. z pewnością na "polowanie" szybko się nie wybiorą.
- Teraz smakosz zajęcy... w areszcie jęczy - żartują policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna