Pierwszy zeznania składał ortopeda, który w szpitalnym oddziale ratunkowym diagnozował małego Bolka, kiedy trafił tam z podejrzeniem złamania rączki.
- Dziecko zachowywało się jak pacjent z urazem kończyny górnej. Popłakiwało, trzymało rączkę przy sobie. Nie stwierdziłem jednak żadnych odchyleń od normy. Potwierdziło to również badanie rentgenowskie, które zleciłem - mówił ortopeda.
Zobacz też Sprawa śmierci Bolka: Rodzice winią nie tylko lekarzy, ale i premiera
Sprawa 13-miesięcznego Bolka obiegła media w kraju pod koniec 2012 roku. Chłopczyk dwukrotnie był odsyłany do domu, kiedy matka przywoziła go do dziecięcego szpitala klinicznego. Bolek był apatyczny, wymiotował, nie chciał się bawić. Lekarze uznali, że to efekt ząbkowania.
Zdaniem prokuratury, nie zlecili podstawowych badań, m.in. morfologii krwi, która od razu wykazałaby przyczynę niepokojącego zachowania dziecka. Okazało się bowiem, że niedowład ręki Bolka był objawem udaru mózgu. Kiedy rodzice sami wykonali badania krwi, te wykazały, że Bolek ma ostrą białaczkę. Dziecko trafiło na OIOM, gdzie zmarło 6 grudnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?