Śmierć Pawła Klima. W środę pogrzeb. Dlaczego umarł - ciągle nie wiadomo

We wtorek bliscy żegnali Pawła w Domu Pogrzebowym. Było spokojnie. O takie zachowanie apelowała wcześniej rodzina.

- Nie chcemy, aby wydarzyła się kolejna tragedia - mówiła Ewa Klim, siostra zmarłego.

To ona i matka mężczyzny wynajęły adwokata, poleconego im przez kontrowersyjnego przedsiębiorcę Zbigniewa Stonogę, który w poniedziałek specjalnie przyjechał do rodziny do Białegostoku.

Zobacz też Tragiczna śmierć Pawła Klima. Zbigniew Stonoga zabiera głos

- Chcemy wyjaśnić wszystkie aspekty tej sprawy - mówi Ewa Klim. - Jakie były działania policji, pogotowia, ale i konkubiny brata. Pomoże nam w tym prawnik.

Postępowanie przygotowawcze w sprawie śmierci Pawła ma kosztować 10 tys. zł. Fundacja Zbigniewa Stonogi już opłaciła fakturę. Koszt pomocy prawnej spotykał się już z negatywnym odzewem internautów. Tym bardziej, że do rodziny zgłosił się też adwokat, który chce za darmo prowadzić tę sprawę.

Stonoga opublikował też filmik, w którym bliscy zmarłego obwiniają o śmierć mężczyzny także jego konkubinę. Sam przedsiębiorca zapewnia, że „nie zamierza prowadzić internetowego sądu nad policjantami z Białegostoku”.

Psycholog pomaga konkubinie

Konkubina Pawła, do której bliscy mężczyzny mają wiele pretensji, została umieszczona w ośrodku interwencji kryzysowej. Jak się okazuje, wystąpiła też do MOPR o pomoc psychologa dla siebie i swoich dzieci. Taka pomoc została udzielona.

- To są osoby, które były najbliższe zmarłemu, razem żyły i mieszkały - tłumaczy Katarzyna Ramotowska z Urzędu Miasta w Białymstoku. - Ale jeśli zwrócą się do nas inni członkowie tej rodziny, potrzebujący wsparcia, też będzie ono udzielone.

Póki co nie będzie innych działań władz miasta, chociażby wyjścia do mieszkańców osiedla i uspokojenia nastrojów. Zarówno prezydent, jak i wojewoda podlaski na razie obserwują sytuację.

Zobacz też Śmierć Pawła Klima. Znamy wyniki sekcji zwłok

- Czekamy na prokuratorskie ustalenia w tej sprawie - mówi Anna Idźkowska, rzeczniczka wojewody.

Gazeta Współczesna

Paweł Klim nie miał obrażeń głowy. Przyczyną jego śmierci, nie było też uduszenie. Prokuratura ujawniła wstępne wyniki sekcji zwłok 34-latka. Przeczą one spekulacjom rodziny i znajomych zmarłego, jakoby mężczyzna był duszony i kopany w głowę przez policjantów, którzy interweniowali 7 kwietnia w jego mieszkaniu przy ul. Barszczańskiej.

Dokładne przyczyny śmierci będą znane za parę tygodni. Biegli uznali, że sekcja nie wystarczy. Trzeba wykonać dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne.

Prokuratura: urazy bez związku ze śmiercią

- Ze zmian urazowych ujawniono jedynie złamanie żeber i mostka powstałe w następstwie czynności reanimacyjnych, a więc nie w wyniku zachowania funkcjonariuszy. W jamie czaszki nie ujawniono złamań czy też krwiaków. Ujawniono otarcia naskórka na nadgarstkach i dłoniach w miejscach odpowiadających użyciu kajdanek - ujawnia wstępne wyniki sekcji Marek Winnicki, Prokurator Rejonowy Białystok-Południe.

Zobacz też Interwencja i pobicie na Barszczańskiej: Paweł Klim nie żyje (zdjęcia)

Biegli stwierdzili też tzw. podbiegnięcia krwawe na ramionach, przedramionach oraz nogach.

- Ujawnione obrażenia i urazy nie pozostają w związku ze zgonem mężczyzny. Nie spowodowały jego śmierci. Jednocześnie biegli, na podstawie badania sekcyjnego, wykluczyli, aby przyczyną zgonu było zadzierzgnięcie, czyli działanie siły rąk na szyję mężczyzny i w następstwie tego uduszenie - mówi prokurator Winnicki.

- Wcale nas te ustalenia prokuratury nie dziwią - mówią Przemysław, brat zmarłego i jego partnerka Małgorzata. - A co mają powiedzieć: tak zabiliśmy człowieka. Wiadomo, że nie powiedzą, swój swojego kryje. Dobrze, że teraz sprawę przejmie inna prokuratura.

We wtorek prokuratur rejonowy w Białymstoku wystąpił do prokuratora okręgowego o przejęcie lub przekazanie śledztwa innej jednostce.

- Przede wszystkim z uwagi na wydźwięk medialny i społeczny oraz fakt, że stale współpracujemy z Komendą Miejską Policji w Białymstoku, której to funkcjonariusze dokonywali tej interwencji - tłumaczy prokurator Winnicki. - W przyszłości może to rodzić zarzuty braku obiektywizmu w prowadzeniu postępowania w tej sprawie.

Tadeusz Marek, prokurator okręgowy w Białymstoku, chce przekazać śledztwo poza okręg białostocki i tej jednostce, która nie współpracuje z podlaską policją. W grę może wchodzić Ostrołęka lub Olsztyn.

Zarzuty dla protestujących

Tymczasem zarzuty usłyszało 20 dorosłych zatrzymanych po weekendowych zamieszkach. Wszyscy zostali już wypuszczeni na wolność. Odpowiedzą za wykroczenie - zakłócanie porządku. 14 osób dodatkowo usłyszało zarzuty przestępstwa - znieważenie, naruszenie nietykalności cielesnej policjantów i nawoływania do popełnienia przestępstwa. Mają zastosowany dozór policji.