Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smoleńsk. Katastrofa. Czy piloci zostali wprowadzeni w błąd przez Rosjan?

Redakcja
Taką tezę wysuwa jeden z ekspertów od analiz statystycznych.

Jak powiedział Marek Strassenburg-Kleciak odpowiedzialny za analizy strategiczne i rozwój systemów trójwymiarowej nawigacji w koncernie Harman Becker uważa, że prezydencki samolot mógł bezpiecznie wylądować na lotnisku pod Katyniem.

Jego zdaniem, urządzenia pokładowe są tak dokładne, że piloci nie powinni mieć problemów z wykonaniem tego manewru. Przyczyną tragedii mogły być błędne wskazania. Istnieją techniki umożliwiające fałszowanie danych, które są trudne do rozpoznania.

W ocenie Strassenburga-Kleciaka (dokonanej po analizie zdjęć wykonanych przez Sergieja Amielina ), która jest cytowana przez Nasz Dziennik,Tu-154M zbliżał się do pasa startowego w poprawny sposób. Problem tkwi w tym, że samolot znajdował się w niewłaściwym miejscu. Zatem prawdopodobnie podano fałszywe namiary.

Czytaj także: Internauta próbuje udowodnić, jak było na miejscu wypadku (wideo)

Dokumentacja zdjęciowa pokazuje, że samolot leciał tak, jak powinien: w odpowiednim kierunku i z właściwym nachyleniem horyzontalnym maszyny przy podchodzeniu do lądowania. Różnica polega tylko na przesunięciu fazowym samolotu: w płaszczyźnie poziomej o ok. 15-25 m do prawidłowego kursu, a w pionie o ok. 5 m; maszyna leciała za nisko. Dane z systemu TAWS (Terrain Awareness and Warning System), w który wyposażony był samolot prezydencki, pokazują pilotom trójwymiarowy model terenu z dokładnością wysokości nawet do 1 metra i umożliwiają pomyślne lądowanie nawet w złych warunkach pogodowych.

Strassenburg-Kleciak twierdzi, że za pomocą techniki "meaconing" podano fałszywe dane. Polega ona na tym, że sygnał satelity jest nagrywany przez specjalne urządzenie i z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą niż sygnał satelity puszczany w eter na tej samej częstotliwości, na której nadaje satelita. Jego zdaniem im mniejszy interwał czasu stosowanego w "meaconingu", tym trudniej go rozpoznać, co w konsekwencji prowadzi do błędnego określenia własnego położenia.

Jego hipoteza wywołała dyskusję wśród internautów.

- Niestety w dzisiejszym świecie, opinia publiczna jest według mnie tak głęboko manipulowana, że można praktycznie wszytko upozorować. Na pewnym poziomie władzy i pieniędzy możliwości są ogromne. Nie jestem jakimś fanem teorii spiskowych, ale nie wierzę w ani jedno słowo z faktów - napisał użytkownik Adrian V91.

Z kolei Kajetan8 twierdzi, że może to Putin chciał w ten sposób pokazać wszystkim przyszłym polskim władzom "każdy kto będzie sobie z nami pogrywał tak jak Kaczyński, skończy tak jak on"? Dalej dodał - Osobiście gdybym zginął w katastrofie lotniczej będąc prezydentem, to moja dusza nie zaznałaby spokoju dopóki najprawdziwsza prawda nie zostałaby upubliczniona. Zaś do tego należałoby rozważyć wszystkie możliwości.

Zobacz specjalny serwis Gazety Współczesnej poświęcony katastrofie samolotu prezydenckiego: Katastrofa samolotu prezydenckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna