Chodzi o kwotę 70 zł, która od listopada będzie dodawana do pensji zasadniczej pielęgniarek, położnych, salowych oraz techników z SP ZOZ w Sokółce. Nie jest to jednak podwyżka, o jaką walczyły związki pielęgniarek i położnych podczas protestu zorganizowanego w miniony weekend.
Grupy to nie związki
Pielęgniarki z sokólskiego szpitala chciały dostać po 500 zł podwyżki. Dyrekcja dowiedziała się o tym w sobotę, kiedy zdecydowana większość białego personelu wzięła urlopy na żądanie i nie przyszła do pracy. Również w niedzielę na szpitalnych oddziałach zabrakło pielęgniarek. Tego dnia dyrekcja sokólskiego SP ZOZ usiadła do rozmów z przedstawicielami związków zawodowych. Kontynuowano je w poniedziałek. Po drugiej turze rozmów ustalono, że zostaną one wznowione w piątek, 21 listopada.
- Uzyskaliśmy zapewnienie, iż załoga wróci do pracy. Jednak już we wtorek ze swoimi żądaniami wystąpiły nie związki zawodowe, ale różne grupy zawodowe, czyli pielęgniarki, położne, technicy i salowe.
W zaistniałej sytuacji zaproponowaliśmy im po 70 zł podwyżki i ustaliliśmy, że we wtorek, 25 listopada, usiądziemy do dalszych rozmów z grupami zawodowymi, które twierdzą, że działają na własną rękę i... nie mają nic wspólnego ze związkami zawodowymi - powiedział Jerzy Kułakowski, z-ca dyrektora SP ZOZ w Sokółce.
Precedens w skali kraju
Teraz nie wiadomo, czy i z kim dyrekcja szpitala ma rozmawiać w piątek. - Jesteśmy świadkami dziwnej sytuacji. Już nie wiadomo, kto kogo reprezentuje. To precedens w skali kraju - dodał Jerzy Kułakowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?