Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sowiecki cios w plecy (wideo)

Piotr Biziuk [email protected]
Generał Heinz Guderian i kombryg Siemion Kriwoszein odbierają wspólną defiladę Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu
Generał Heinz Guderian i kombryg Siemion Kriwoszein odbierają wspólną defiladę Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu
Historia. Rozmowa z dr. Krzysztofem Sychowiczem, historykiem z białostockiego oddziału IPN na temat agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku.

Czy polskie elity w 1939 roku liczyły się możliwością prowadzenia wojny na dwa fronty?

- Rozważając sytuację z 1939 r. pamiętać trzeba, że Polska mogła czuć się początkowo w miarę bezpiecznie, gdyż posiadała zawarte w 1932 r. z ZSRS i w 1934 r. z III Rzeszą układy o nieagresji. Oprócz tego wierzyliśmy w naszych zachodnich sojuszników, którzy pełnili rolę pewnego rodzaju "straszaka". Niebezpieczeństwo takiego konfliktu było jednak brane pod uwagę, wraz ze zmianą sytuacji politycznej. Ponadto w lipcu i sierpniu 1939 r., kiedy przedstawiciele Francji i W. Brytanii prowadzili rozmowy w Moskwie, Polska odrzuciła stawiany przez Sowietów warunek wydania zgody na przemarsz Armii Czerwonej przez jej wschodnie tereny, jako podstawę dalszych negocjacji. Nie było więc mowy o zaufaniu do Związku Sowieckiego.

Czy brano pod uwagę możliwość zbliżenia do Rosji Sowieckiej?

- Przyjacielskich stosunków być nie mogło. Pamiętajmy, że w latach 1919-20 toczyła się wojna polsko-bolszewicka, zakończona dotkliwą porażką naszego wschodniego sąsiada. Mimo to byliśmy krajami, które - przynajmniej teoretycznie - utrzymywały ze sobą poprawne stosunki.

Kiedy dokładnie zapadła decyzja o tym, że Sowieci zaatakują Polskę? Czy podjęto ją podczas spotkania Ribbentropa w Moskwie?

- Na pewno II Rzeczpospolita nie była brana pod uwagę przez władze sowieckie jako partner, czy tym bardziej ewentualny sojusznik. Z tego powodu łatwiej było Stalinowi nawiązać kontakty z Niemcami, tym bardziej że ta współpraca miała już miejsce w latach dwudziestych, po zakończeniu I wojny światowej. Momentem kluczowym w podjęciu decyzji o agresji na Polskę była bez wątpienia wizyta ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima Ribbentropa w Moskwie oraz podpisanie paktu, w tym tajnego protokołu, który określał przyszłe strefy wpływów obu państw w Europie Środkowej.

W jaki sposób Sowieci wypowiedzieli Polsce wojnę, choć w zasadzie jej nie wypowiedzieli?

- O wypowiedzeniu wojny nie było mowy. W tym wypadku ważne jest uzasadnienie przedstawione przez przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Związku Sowieckiego Wiaczesława Mołotowa, który stwierdził, że państwo polskie w wyniku wojny z Niemcami stało się niezdolne do działania, a "polskie kręgi rządowe zbankrutowały". Jego wystąpienie całkowicie fałszowało fakty, bo 17 września 1939 roku władze polskie wciąż kierowały walkami z agresorem, m.in. broniła się Warszawa, trwały krwawe walki nad Bzurą. Polska nie była rzucona na kolana, wciąż prowadziła działania wojenne.

Trzeba też pamiętać, że około 15 września - co wynikało ze wspomnień polskich wojskowych - dało się odczuć zelżenie naporu niemieckiego…

- Pamiętajmy, że Niemcom wcale łatwo nie przyszło ani przełamanie odcinka obrony pod Wizną, ani walki z armią "Poznań", czy też na Pomorzu Gdańskim. Wojska polskie koncentrowały się całkowicie na walce z Niemcami, dając wiele przykładów na to, że nie myślały o poddaniu się. Wkroczenie wojsk sowieckich rankiem 17 września 1939 r. było bardzo dużym zaskoczeniem, tym bardziej że nagle z drugiego kierunku weszło do naszego kraju prawie milion żołnierzy, niemal 5 tysięcy czołgów i 3 tysiące samolotów. Był to bez wątpienia ostateczny cios, który miał zniszczyć państwo polskie.

Jak przebiegały walki?

- Na wschodniej granicy opór stawił Sowietom Korpus Ochrony Pogranicza, Brygada Rezerwowa Kawalerii "Wołkowysk" i Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie". Trzy-dniowe walki toczyły się m.in. w rejonie umocnionym Sarny, broniło się Wilno, w dniach 20-21 września stoczony też został bój o Grodno. Początkowo Sowieci próbowali zdobyć to miasto z marszu, ale ich atak zakończył się niepowodzeniem, gdyż został powstrzymany przez niewielki polski garnizon wsparty przez ochotników i harcerzy uzbrojonych często jedynie w butelki z benzyną. Później w odwecie część osób biorących udział w obronie Grodna skazano na śmierć, inne aresztowano. Zamordowany został także polski generał Józef Olszyna-Wilczyński.

Jaki był stosunek ludności żydowskiej, białoruskiej i ukraińskiej do wkraczającej do Polski Armii Czerwonej?

- Jest to temat wciąż kontrowersyjny i budzący emocje. Ale nie da się ukryć, że w dużej mierze ludność tych narodowości była pozytywnie ustosunkowana do Sowietów. Zaznaczyć tu trzeba, że nie dotyczy to wszystkich przedstawicieli mniejszości. Zdarzały się jednak przypadki budowania bram powitalnych, szczególnie na terenach leżących na wschód od Bugu, często witano wkraczające oddziały kwiatami. Pamiętać trzeba jednak, że w niektórych przypadkach takie powitania były niewątpliwie inspirowane przez NKWD.

Jak ludność polska odnosiła się do Sowietów?

- Dla większości Polaków Sowieci byli takim samym agresorem jak Niemcy. Do ludności polskiej na pewno nie przemawiała argumentacja głoszona przez Armię Czerwoną, że wkracza tu po to, by wyzwolić ludność spod panowania "polskich panów". Innym argumentem mającym usprawiedliwić wkroczenie Sowietów na terytorium polskie było absurdalne głoszenie hasła obrony przed wojskami niemieckimi.

Co działo się w drugiej połowie września w Białymstoku?

- Pakt Ribbentrop-Mołotow ustalał granice demarkacyjne między Niemcami a Związkiem Sowieckim wzdłuż rzek: Pisa, Narew, Wisła, San. Cała środkowa część Rzeczypospolitej miała się więc znaleźć pod kontrolą sowiecką. Jednak postępy niemieckie oraz opór stawiany przez Polaków zmusił obie strony do weryfikacji wcześniejszych uzgodnień. 28 września przesunięto linię demarkacyjną na rzeki Pisa, Narew, Bug, San. Realizując to postanowienie Niemcy wycofali się z wcześniej zajętych terenów, w tym także z Białegostoku.

Tu także odbyło się spotkanie niemiecko-sowieckie…

- Tak, w Pałacu Branickich, przed wojną siedzibie wojewody białostockiego.

Jak zachowywali się sowieccy żołnierze w Polsce? We wspomnieniach można wyczytać, że masowo wykupywali artykuły ze sklepów, a np. w Białowieży przemalowali pomnik marszałka Piłsudskiego na czerwono…

- Dobrze oddaje to sytuację. Ale sowieccy żołnierze, którzy się tu znaleźli, w większości nie mieli pojęcia o stosunkach panujących na tych terenach. W wielu wypadkach byli to prości ludzie, dla których wkroczenie do miast polskich było zetknięciem się z życiem na wyższym poziomie. W Związku Sowieckim zawsze były problemy żywnościowe. Rozpoczęło się więc masowe wykupywanie towarów, a nawet ich rozgrabianie. Oczywiście, ta kwestia została rozwiązana, gdy dokonano upaństwowienia przedsiębiorstw, także handlowych.

Czy sprawa sowieckiej agresji na Polskę i data 17 września 1939 roku są powszechnie znane?

- Ludzie wiedzą dziś więcej na ten temat niż w latach 80-tych. Czy jest to jednak wiedza wystarczająca? Raczej nie. Upowszechnianie pewnych faktów historycznych rozpoczęło się po prostu za późno. Czasy drugiej wojny świtowej dla młodszych pokoleń są już tak odległe jak Rzeczpospolita szlachecka.

Dziękuję za rozmowę.

Obejrzyj film:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna