Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spinner. Zupełnie niepotrzebny gadżet, który robi furorę na świecie

Katarzyna Łuszyńska
(od lewej) Karol, Norbert I Bartosz z LO Centrum Szkół Mundurowych w Białymstoku kupili wczoraj swoje pierwsze spinnery
(od lewej) Karol, Norbert I Bartosz z LO Centrum Szkół Mundurowych w Białymstoku kupili wczoraj swoje pierwsze spinnery Anatol Chomicz
Jeszcze przed wojną była podbijana nogą „zośka”, a w PRL-u - dwie kulki połączone sznurkiem, zwane „riki tiki” albo „klik klak”. W tym roku jest „spinner” („wirówka” lub „wiercący się krążek”), czyli absolutnie nikomu niepotrzebny gadżet, który... sprzedaje się w błyskawicznym tempie.

- Widziałam to we Włoszech już 12 lat temu - mówi Agnieszka Gawryluk z Białegostoku.- Swojemu 10-letniemu synowi postanowiłam najpierw kupić tańszą wersję, a kiedy nauczy się nią kręcić, kupię lepszą - dodaje.

Ten niewielki, mieszczący się w dłoni przedmiot, powstał w latach 90. w USA. Zbudowany jest z czterech łożysk, połączonych wytrzymałym plastikiem lub metalem. Wystarczy wprawić go w ruch, a będzie długo kręcił się wokół własnej osi. Można go ustawić na stole lub na palcu. Najprostsza wersja kosztuje poniżej 10 zł. Na spinnera całego z metalu trzeba wydać nawet 150 zł.

- Postanowiliśmy kupić spinnera, bo chcieliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak fajny, jak piszą o nim w internecie - mówi Bartosz, licealista, który wczoraj wraz z kolegami z klasy kupował zabawkę.

W sieci stale przybywa filmików, na których pokazywane są triki, jakie można wykonać przy użyciu spinnera. Ale fenomen jego popularności trudno zrozumieć. Sprzedawcy jako jeden z atutów gadżetu wskazują, że to dobry „odstresowywacz”, przy pomocy którego ćwiczy się koncentrację.

- Współczesny człowiek jest bombardowany ogromną ilością sygnałów i wiadomości - mówi prof. Jan Poleszczuk z Uniwersytetu w Białymstoku. - Dlatego nasza uwaga jest rozproszona, jesteśmy zmęczeni ciągłą czujnością. Gadżety takie jak spinner są czymś, co możemy kontrolować, pozwalają nam się wykazać, skoncentrować i doskonalić zręczność. Dają też chwilę wytchnienia od świata, który nas otacza - dodaje.

Gadżet - według jego twórców - ma także pomagać dzieciom z ADHD.

- Spinner sprawdzi się jako zabawka w domu czy na przerwie, ale nie podczas zajęć - uważa Joanna Worona, trener efektywnego nauczania w Akademii Nauki w Białymstoku. - Gadżet, zamiast skupiać uwagę dzieci na zadaniu, jedynie ją rozprasza. W przypadku dziecka z nadpobudliwością wręcz dodatkowo je stymuluje, a nie wycisza, gdyż angażuje w kręcenie kilka zmysłów.

Jak by nie było, spinnerowi jedno trzeba oddać: dzięki niemu część dzieci przestała wpatrywać się w smartfony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna