Właściwie należałoby zacząć od tzw. pierwszej Solidarności. To wtedy, jak mi się wydaje, po raz pierwszy pojawił się termin społeczeństwo obywatelskie. Czyli takie, które wspiera się nawzajem, coś razem chce robić i dba o wspólne dobro. Już za polskiej demokracji ten termin odmieniany był przez wszystkie przypadki.
Obserwowałem, jak społeczeństwo obywatelskie rozwija się w klatce schodowej mojego bloku. Zepsuta winda - nikt nie dzwoni do administracji, a sport, czyli chodzenie np. na dziesiąte piętro, to, jak wiadomo, samo zdrowie. Wywalone drzwi wejściowe - a niech sobie będą. Wielka kupa w hallu - można zatkać nos.
Brak światła na klatce schodowej - latarki drogie nie są. Zazwyczaj było tak, że o poszczególnych awariach administrator dowiadywał się ode mnie.
Kiedyś byłem bardzo zajęty, więc w sprawie braku ciepłej wody zatelefonowałem dopiero następnego dnia. Okazało się jednak, że zgłoszenia i tak wcześniej nie było. Ostatnio winda psuła się permanentnie. Zatrzymywała się na dowolnie wybranych piętrach i żadna siła nie potrafiła jej już ruszyć. A ludzie drałowali po schodach. Zadzwoniłem do administratora. - Dostaliśmy już to zgłoszenie - usłyszałem i zbaraniałem. No, to mamy obywatelską społeczność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?