Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdź, ile mniej zarabiają kobiety od mężczyzn w regionie

(ika)
Mieszkanki woj. podlaskiego zarabiają średnio 156 zł mniej brutto niż mężczyźni - wynika z najnowszych danych GUS. Pocieszający jest za to fakt, że zarobki kobiet rosną znacznie szybciej.

Dysproporcje w pensjach obu płci maleją i wynoszą niecałe 5 proc. Jeszcze dwa lata wcześniej przedstawicielki "słabszej płci" otrzymywały pensje o 10 proc. mniejsze niż panowie.

Raport, który został opublikowany w tym tygodniu, opisuje rok 2010 r. Okazuje się, że znacznie gorzej opłacana była praca pań w przedsiębiorstwach prywatnych. Ich zarobki był aż o 482 zł niższe niż ich kolegów.

Eksperci podejrzewają, że kobiety rzadziej niż mężczyźni zasiadają na wysokich stanowiskach menadżerskich, a to właśnie kierownicy i dyrektorzy mają wysokie uposażenia.

- Kobiety często pracują na "drugim etacie", jakim jest dom, zajmują się dziećmi. Przez to są mniej zaangażowane w pracę. W tym czasie mężczyźni awansują szybciej i więcej zarabiają - uważa Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu, a jednocześnie pracodawca. - W moich firmach pracuje wiele kobiet i nie uważam, żeby ustępowały mężczyznom w biznesie. Dla mnie przy zatrudnianiu ważniejsze niż płeć są predyspozycje i przydatność w firmie - dodaje po namyśle.

Statystyki pokazują, że nie wszyscy są takiego samego zdania. Dla przykładu, kobiety na stanowisku dyrektora generalnego i wykonawczego zarabiały średnio 7481 zł. Mężczyźni na tych samych stanowiskach 9696 zł. Nieco mniejsza różnica jest w zarobkach kartografów i geodetów. Panie otrzymały 3438 zł, a panowie 4089 zł. Lekarze specjaliści: kobiety 5808 zł, mężczyźni - 6735 zł.

- Zjawisko tzw. szklanego sufitu, oznaczające niewidzialną barierę utrudniającą kobietom dojście do wysokich stanowisk, nadal istnieje. Choć nie powstały na ten temat szczegółowe badania - tłumaczy dr Małgorzata Bieńkowska-Ptasznik, socjolożka z Uniwersytetu w Białymstoku.

Są też pewne wyjątki. Co ciekawe, więcej od mężczyzn zarabiały kobiety na stanowisku kasjer bankowy (3293 zł, czyli o ok. 230 zł więcej) oraz nauczycielki w szkole podstawowej, których pensja wynosiła w 2010 r. 3850 zł brutto (mężczyzn 3460 zł).

- W naszym zawodzie, wybitnie sfeminizowanym, zarobki są raczej podobne - wmówi Krystyny Wasiluk-Richter, z oświatowej "Solidarności" w Białymstoku. - Różnicować je mogą ewentualnie dodatki motywacyjne. Może właśnie one wpływają na to, że nauczycielki zarabiają więcej.

Badania, również te ogólnopolskie, wskazują, że na większe pensje można liczyć w sektorze publicznym. - Zarobki w większym stopniu reguluje tam ustawa i rozporządzenia ministra. Ma ona wpływ zarówno na warunki awansu oraz premiowania - uważa Zbigniew Sulewski, ekonomista z Centrum im. A. Smitha. Prywatni przedsiębiorcy mają w tym względzie większą swobodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna