Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprowadzane auto może okazać się wrakiem...

Marcin Barnowski, www.gs24.pl
sxc.hu
Jeśli zamierzasz sprowadzić do Polski z zagranicy samochód uszkodzony, bacz, co zapisano w jego dokumentach. Bywa, że na podstawie wpisu w dowodzie rejestracyjnym lub na fakturze auto uznawane jest za odpad wwożony nielegalnie do kraju.

Pan Irek sprowadził sobie z USA vana Chryslera Town&Country z 2008 roku. Wóz miał uszkodzenia powypadkowe, dlatego Polak nabył go w Stanach za połowę ceny katalogowej. Obliczył, że po wszystkich opłatach, wydatkach na transport i naprawę auto i tak będzie co najmniej o jedną czwartą tańsze, niż taki sam wóz kupiony w Polsce. Nie przewidział jednak komplikacji na granicy, już po przywiezieniu samochodu do Polski.

Okazało się, że celnicy nabrali podejrzeń, iż wóz jest odpadem. Odpadów nie wolno wwozić do kraju bez specjalnego zezwolenia. Sprawę bada teraz inspektorat ochrony środowiska. Importerowi, oprócz utraty pojazdu, grozi wysoka grzywna.

Tego typu sytuacje, rzadkie w przypadku aut sprowadzanych z innych krajów Unii Europejskiej, w odniesieniu do aut z USA i Kanady zdarzają się coraz częściej. Wynika to z faktu, że takie muszą być przy wwozie do Polski zgłaszane do odprawy celnej. A celnicy mają obowiązek zatrzymywać wszystko, co podpada pod odpad, czyli przedmiot uszkodzony, nie nadający się do użytku, którego właściciel pozbył się.

Na tym tle od lat dochodziło do konfliktów między importerami i urzędami. Argumentacja tych pierwszych, że sprowadzają rozbite auta aby je w Polsce naprawić i że po remoncie wóz odzyska pełną sprawność, często jest odrzucana. Procedury odwoławcze trwają latami i nie zawsze przynoszą efekt oczekiwany przez importerów.

Aby uchronić się przed takimi komplikacjami, warto przestudiować "wskazówki metodyczne" Głównego Inspektora Ochrony Środowiska o uznawaniu samochodów za odpady.

Podstawą zatrzymania auta na granicy mogą być następujące wpisy w dowodzie rejestracyjnym, albo w dokumentach zakupu: ""Certificate of Destruction" (zaświadczenie o zniszczeniu), "Water Damage" (zniszczony przez powódź), "Fire Damage" (zniszczony przez pożar), "For Parts only" (tylko do demontażu na części), "Non repairable" (nie nadający się do remontu).

Uwagę celników przykuje też wpis "Total Loss", wbijany często w dokumenty samochpodów sprzedawanych na amerykańskich aukcjach przez firmy ubezpieczeniowe. Oznacza samochód uznany za tak zwaną szkodę całkowitą, czyli według ubezpieczyciela nie nadający się do naprawy. Tu jednak sprawa jest dyskusyjna i kto się uprze, może uchronić sprowadzony wóz przed przymusowym zezłomowaniem.

Chodzi o to, że GIOŚ po kilku procesach przegranych z importerami uwzględnia teraz bardziej polskie realia. Nie dopuszcza "szkód całkowitych" do obrotu na terenie RP, jeśli okaże się, iż ubytek wartości auta, spowodowany uszkodzeniami powoduje, że wartość ta jest o więcej niż 70 proc. niższa od wartości takiego samego auta w stanie nieuszkodzonym.

Zwykle za wartość pojazdu przyjmowana jest kwota, za którą został kupiony. Oznacza to, że drastycznie zaniżona cena, zadeklarowana w dokumentach celnych i akcyzowych, może być przyczyną poważnych kłopotów. W ostateczności można jednak domagać się uwzględnienia wyceny sporządzonej przez rzeczoznawcę.

Źródło: Zderzenia: Uważaj, bo sprowadzisz sobie wraka - www.gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna