Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzeciwił się układom. Teraz spłonął rodzinny warsztat

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Paweł Antonowicz, który woli nie ujawniać swojego wizerunku, jest załamany. Jak twierdzi, założony wiele lat temu przez jego ojca warsztat funkcjonował całkiem nieźle. Żeby to wszystko odbudować, potrzeba dużo czasu i pieniędzy.
Paweł Antonowicz, który woli nie ujawniać swojego wizerunku, jest załamany. Jak twierdzi, założony wiele lat temu przez jego ojca warsztat funkcjonował całkiem nieźle. Żeby to wszystko odbudować, potrzeba dużo czasu i pieniędzy.
Ludzie pytają, kto następny.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Groźba, że tych, którzy sprzeciwili się dawnym gminnym układom puszczą z dymem, zaczyna się spełniać - uważa Piotr Antonowicz ze wsi Podnowinka. - Bo jak inaczej ten pożar wytłumaczyć?
W niedzielę rano spłonął zakład samochodowy należący do syna Antonowicza - Pawła. Szacunkowe straty, to aż 650 tysięcy złotych! Na innych mieszkańców gminy Nowinka padł blady strach. Wszak anonim z groźbami otrzymał nie tylko Antonowicz.

W pobliżu dom i las
Działający od kilkudziesięciu lat zakład znajduje się na uboczu wsi, w lesie.

- W niedzielę o świecie obudziła mnie matka, krzyczała, że się pali - opowiada Paweł Antonowicz. - Wyskoczyłem, co sił w nogach. Chwyciłem za gaśnicę, ale z warsztatu wydobywały się tak wielkie płomienie, że nic bym nie wskórał. Zatelefonowałem po straż pożarną.

W domu był tylko z matką. Ojciec wyjechał za granicę, brat do Białegostoku.

Strażacy walczyli z płomieniami przez kilka godzin. Robili, co tylko mogli, by ogień nie przedostał się na pobliski dom oraz las. Cały warsztat płonął. Niczego ze środka nie udało się uratować. A oprócz całego wyposażenia znajdowały się tam dwa samochody, w tym jeden należący do klienta zakładu.

- Z tego, co słyszałem wynika, że trzeba ten budynek zburzyć do fundamentów - mówi Paweł Antonowicz. - Straciliśmy nie tylko duży majątek, ale też źródło zarobków. Nie mam pojęcia, co teraz robić.

Dostali anonimy
Mężczyzna nie ma wątpliwości, co było przyczyną pożaru. - W sobotę, jak zwykle, pozamykałem wszystkie drzwi do zakładu - opowiada. - Rano jedne z nich były otwarte. Same się przecież nie otworzyły.

Kilka tygodni temu, jak informowaliśmy, kilkoro mieszkańców gminy Nowinka otrzymało listowne pogróżki. W każdej z nich znajdowało się sformułowanie, iż pójdą z dymem. Choć nie było tam mowy, z jakiego powodu, ludzie sami się domyślili.

Bo anonimy otrzymały wyłącznie osoby najbardziej zaangażowane w przeprowadzenie w gminie udanego referendum w sprawie odwołania miejscowej rady. Jak twierdzili, mieli już dość ciągłych awantur między zwolennikami poprzedniego wójta a jego następczynią. Wieloletnie rządy poprzednika oceniali zresztą bardzo krytycznie, czemu publicznie dawali wyraz. Piotr Antonowicz, który wczoraj wracał zza granicy i skutków pożaru jeszcze nie widział, należał do najostrzejszych krytyków.

Inni adresaci anonimu zaczynają naprawdę się bać. Niektórzy też mieszkają na odludziu, mają drewniane domy.

- Chyba będziemy pilnować dobytku przez całą noc - mówi jedna z osób.

Szukają autora
To, co było przyczyną pożaru ustali biegły. Na razie policja nie wyklucza żadnej wersji, z podpaleniem włącznie. Stanowiska nie chcą też zajmować strażacy.

Nie ma jednoznacznej opinii, czy pożar należy już teraz wiązać z pogróżkami. Wszak nie można wykluczyć, że ogień pojawił się z jakiegoś innego powodu.

Augustowska policja próbuje znaleźć autora anonimów. Jak informowaliśmy wcześniej, zostały one nadane w Suwałkach. Ale to od Nowinki raptem 20 kilometrów. Intensywne, jak zapewniają policjanci, postępowanie trwa. Żadnych szczegółów jednak nikt nie chce zdradzić. Kiedy sprawa może mieć swój finał, na razie nie wiadomo.

Czytaj także: Oferty pracy z Podlasia .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna