Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion narodowy zalany w meczu Polska - Anglia. Kto odpowie za otwarty dach?

Konrad Kruszewski [email protected]
Gdyby najlepsi specjaliści od lotów i Kosmosu, którzy przeprowadzili setki prób, zbudowali specjalny skafander i kapsułę kosmiczną, dokonali wszelkich pomiarów na temat zachowania balonu w różnorakich warunkach atmosferycznych w dniu skoku, nagle zastąpili Baumgartnera prezesem Lato, to prezes nie trafiłby w Ziemię. Sądzicie, że to niemożliwe, bo działa prawo grawitacji? Na Grzegorza nie działa.

Najnowocześniejszy stadion współczesnej Europy, którego nam cały świat zazdrości, stoi w Warszawie. Szczyt myśli technicznej, kosmiczna technologia. Cacuszko po prostu! To jest takie cacuszko, że już coś bardziej cacuśniejszego być nie może! Duma całego narodu!

Czy wiecie na przykład Państwo, że osuszenie boiska na tym cacuszku z nadmiaru wody zajmuje góra pół godziny? Taka technika! Nawet w Egipcie woda wolniej paruje. Kłopot polega tylko na tym, że aby boisko osuszyć, trzeba najpierw nad stadionem rozłożyć dach. Ten dach rozkłada się w 15 minut. Kosmiczna technologia po prostu, której zazdrości nam cały świat! Żaden stadionowy dach nie zamyka się tak szybko. Jest tylko jeden warunek. Nie może padać. Łapiecie to Państwo? Dachu, który ma chronić przed deszczem nie można rozłożyć kiedy pada! Ale poza tym spoko, szczyt techniki. Przy ładnej pogodzie się zamyka. Pięknie na przykład zamknął się podczas upału w dniu meczu z Grecją. Szklarnia była taka, że paprykę można było hodować. Takie cacuszko! Szczyt myśli konstruktorów.

A w czasie deszczu? A w czasie deszczu można hodować żaby. Towar eksportowy.
Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że nasze narodowe cacuszko ma dach otwierany od środka. Rozsuwany. Taka konstrukcja. Jak jest złożona to przypomina odwrócony parasol, albo miskę podstawioną do łapania deszczówki. I jako miska doskonale się sprawdza. Ale jak dach chce się rozsunąć, to cała woda z miski, pierdut, walnie w stadion. Hektolitry!
16 października miał się odbyć mecz Polska - Anglia. Historyczny! Ale tego dnia się nie odbył, bo akurat żaby miały tam gody. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przyszło to oglądać, a kilkadziesiąt stacji telewizyjnych przeprowadziło z tego wydarzenia bezpośrednią relację.

Fantastyczne widowisko!

Zaraz potem zaczęto szukać tych, którzy za takie atrakcje są odpowiedzialni. Czyli takich, którzy tym naszym narodowym cacuszkiem zarządzają. I tu zaskoczenie, bo okazało się, że na co dzień Stadionem Narodowym zarządza podległe rządowi Narodowe Centrum Sportu (NCS), ale na czas meczu stadion oddany jest w ręce PZPN-u, czyli Grzegorza Laty. Czyli kiedy nasze narodowe cacuszko nie działa (jest wyłączone, bo nikt na nim nie gra), za jego funkcjonowanie odpowiada rząd, ale kiedy jest włączane, bo polska reprezentacja gra mecz, kontrolę nad nim przejmuje Grzegorz Lato. Czy Państwo to dobrze rozumiecie? Cacuszko warte kilkaset milionów złotych oddane zostaje w użytkowanie Grzegorzowi Lato!

To tak jakby najlepsi specjaliści od lotów i Kosmosu, którzy przeprowadzili setki prób, zbudowali specjalny skafander i kapsułę kosmiczną, dokonali wszelkich możliwych pomiarów na temat zachowania balonu w różnorakich warunkach atmosferycznych, w dniu skoku nagle zastąpili Baumgartnera prezesem Lato. Oddali cały swój dorobek w ręce Grzegorza. A w naziemnym centrum kierowanie nim przekazali Kręcinie i Piechniczkowi. Przecież nie trafiłby w Ziemię. Nawet zakładając, że w tej kapsule udałoby się Grzegorza Lato wyeksportować ponad atmosferę i że on po paru setkach zdecydowałby się na skok. Nie ma zmiłuj się, nie trafiłby w Ziemię! Myślicie, że to niemożliwe, bo działa grawitacja? A czy jest możliwe, żeby w środku jesieni po prognozach zapowiadających ulewne deszcze ktoś, kto ma rozum zdjął w swoim domu dach? Niby nie jest. A Grzegorz zdjął, więc w Ziemię też by nie trafił. Na Grzegorza grawitacja nie działa.

Z każdego wydarzenia można czerpać wiedzę. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego w USA taką popularnością cieszą się tzw. "polish jokes", czyli dowcipy o polskiej głupocie. Po 16 października już wiem, czyli moja wiedza jest większa. I w oparciu o moją wzbogaconą już wiedzę domyślam się, co premier Donald Tusk chciał nam wszystkim przekazać, kiedy swego czasu powiedział, że jego "rząd jest jak stadion narodowy".
Po brzegi wypełniony wodą!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna