Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stała na stacji lokomotywa... bo dyżurna ruchu wyszła z pracy

Magda Hirsztritt
Pociąg relacji Korsze - Ełk utknął na stacji w Starych Juchach. Skład nie mógł ruszyć, bo zniknęła dyżurna ruchu. Osobowy odjechał dopiero po 33 minutach.
Pociąg relacji Korsze - Ełk utknął na stacji w Starych Juchach. Skład nie mógł ruszyć, bo zniknęła dyżurna ruchu. Osobowy odjechał dopiero po 33 minutach. M. Hirsztritt
Zablokowany tor, zaniepokojeni podróżni... Tak wyglądała sytuacja na stacji w Starych Juchach. 49-letnia dyżurna ruchu wpuściła bowiem pociąg na dworzec, ale nie dała sygnału, że może odjechać... i zniknęła.

Osobowy utknął na stacji

49-latka zaczęła w poniedziałek pracę o godz. 8. Dyżur przebiegał spokojnie. Ok. 15.30 na peron wjechał pociąg osobowy relacji Korsze - Ełk. Był opóźniony o 7 minut.

Po kilku minutach, gdy z wagonów wysiedli już podróżni, skład powinien odjechać. Zadaniem dyżurnej ruchu jest - w slangu kolejarzy - "podanie semaforu", czyli danie sygnału, że pociąg może bez przeszkód odjechać. Tego sygnału jednak nie było. Pociąg utknął na stacji.

- Zaniepokojony przełożony próbował nawiązać kontakt telefoniczny z dyżurną, ale bezskutecznie. Gdy udał się na miejsce, zastał otwarte pomieszczenie, a w środku nikogo nie było - mówi Monika Bekulard, rzeczniczka ełckiej policji, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

- Zorganizowałem zastępstwo tak szybko, jak tylko było to możliwe - mówi Ireneusz Górski, zastępca naczelnika ełckiej sekcji eksploatacji Zakładu Linii Kolejowych w Olsztynie.

Szukali jej kilka godzin

Pociąg odjechał po 33 minutach. W czasie, gdy stał na peronie w Starych Juchach, zaczęły się poszukiwania dyżurnej ruchu. W akcji wzięli udział policjanci z psami tropiącymi, strażacy ochotnicy i funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Szukali zaginionej w dwóch powiatach, bo kobieta mieszka w powiecie giżyckim.

- Około godziny 19 zaginiona nagle wróciła do swojego mieszkania. Policjanci ustalają powód jej nieodpowiedzialnego zachowania i wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, wodnym i powietrznym grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności - dodaje Monika Bekulard.

- Moim zdaniem, nie było żadnego zagrożenia katastrofą. Przecież pociąg stał na stacji. Było jedynie potężne opóźnienie! - uważa I. Górski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna