Starosta chce nas wykończyć!

Starosta chce nas wykończyć. Brak naboru to nie jest sposób na rozwiązanie problemu. Nie jesteśmy rzeczą, która można przestawiać. Ktoś nam wbija nóż w plecy, więc będziemy walczyć - tak na nową propozycję starostwa reaguje Danuta Sawicka-Malz, dyrektor Zespołu Szkół nr 3.

Wygaszenie zamiast likwidacji
Starostwo ugięło się pod protestem społeczności szkolnej ełckiej "odzieżówki". Pomysł likwidacji placówki i przenoszenia kierunków do innych szkół od września przechodzi do lamusa. Powiat chce teraz "wygasić" szkołę. Jeżeli projekt uchwały przyjmą powiatowi radni, od września nie będzie już naboru do ZS nr 3.

- Uwzględniając głosy uczniów i rodziców w pracy nad koncepcją zmian w sieci szkół, zarząd powiatu przedstawi radzie projekt klubów Dobra Wspólnego i Platformy Obywatelskiej - mówił podczas piątkowej konferencji Krzysztof Piłat, starosta ełcki. - Zakłada się pozostanie wszystkich uczniów ZS nr 3 do ukończenia nauki ze swoimi nauczycielami.

Przez następne 4 lata powiat będzie utrzymywał szkołę, w której uczyć się będzie coraz mniej uczniów. Roczny koszt utrzymania budynku to pół miliona złotych. W tym czasie w to miejsce ma przenieść się Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego oraz Zespół Szkół Mechaniczno-Elektrycznych. Najpierw powstanie projekt, później starostwo poszuka źródeł finansowania, a dopiero wtedy na ul. Koszykowej zacznie powstawać nowoczesne CKZiU. Budowa mogłaby ruszyć już we wrześniu i zakończyć się w ciągu 2 lat.

Kierunki, które do 2015 roku będą prowadzone przez "odzieżówkę" zaczną pojawiać się także w innych szkołach. - Jesteśmy karani za to, że się staraliśmy i wprowadzaliśmy nowe kierunki. Każdy z dyrektorów miał takie same możliwości. Teraz wyciągają rękę po nasze zawody - mówi zbulwersowana dyrektor ZS nr 3.

Kolejne spotkanie we wtorek

Starostwo utrzymuje, że wygaszenie "odzieżówki" to rozwiązanie droższe, ale wybór szkoły jest pewnym rodzajem umowy, a umów trzeba dotrzymywać. Lepiej mieć też kilkunastu niezadowolonych nauczycieli, niż ok. 1000 oburzonych uczniów i rodziców.

To właśnie nauczyciele muszą najbardziej obawiać się o swoje posady. Szczególnie, że w 2012 roku wchodzi reforma szkolnictwa. Uczniowie wybiorą wtedy, których przedmiotów uczyć się będą w większym zakresie. Dla nauczycieli mniej popularnych przedmiotów może zabraknąć godzin.

- W powiecie dyrektorzy współpracują z zarządem i z ich udziałem opracowujemy rozwiązania - przekonuje Krzysztof Piłat. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby wyrządzić jak najmniej szkód. Nauczyciele muszą być cały czas czujni, dokształcać się. Pewnie nie uda nam się zatrudnić 100 proc. kadry, ale bez względu na to, czy zrobimy tę zmianę czy nie, odejścia będą miały miejsce. Uczniów jest coraz mniej i przewidujemy, że liczba absolwentów gimnazjów będzie się utrzymywał na poziomie tysiąca dzieci.

Dyrekcja placówki nie składa broni. Jutro o godz. 17 w "odzieżówce" odbędzie się spotkanie uczniów i nauczycieli z osobami, które mają wpływ na przyszłość szkoły. - Zaprosiliśmy radnych, posłów, rodziców, dzieci, wysłaliśmy informację na ten temat do władz województwa - dodaje Danuta Sawicka-Malz. - To inicjatywa dzieci i rodziców. Mamy nadzieję, na rzeczowe spotkanie, że radni zobaczą jak szkoła wygląda, jak poradziliśmy sobie z ochłapami, które dostaliśmy na remonty.
Podczas styczniowej sesji radni zapoznają się z nową koncepcją. Decyzję muszą podjąć do końca lutego.