- Odpowiednio dużą halę i możnego sponsora ma tylko Victoria Wałbrzych, ale nie prezentuje już takiej klasy, kiedy dwa lata temu zajmowała pierwsze miejsce - przekonuje Wojciech Winnik, grający prezes Ślepska. - Na papierze najmocniejsze są Warta Zawiercie, Krispol Września i Stal Nysa. My chcemy być w czwórce, a potem, już obojętne, zagrać o pierwsze bądź trzecie miejsce.
Wykonać to zadanie mają właśnie 32-letni Winnik, niemal równie doświadczeni Łukasz Rudzewicz, Kamil Skrzypkowski, Krzysztof Andrzejewski, Adrian Hunek i sprowadzony tego lata 37-letni Piotr Lipiński. Były rozgrywający reprezentacji Polski ma przyuczać do fachu sprowadzonego z Trefla Gdańsk 20-letniego Jana Tomczyka i dyrygować równie młodymi nowicjuszami - reprezentantem Austrii Dawidem Michelem, Janem Lesiukiem i Mateuszem Lindą oraz niewiele od nich starszymi Karolem Rawiakiem, który dwa lata temu już grał w Ślepsku i Danielem Szaniawskim, ogranym w kilku klubach I ligi.
- Do klubów ekstraklasy lub bogatszych pierwszoligowców za darmo, bo mieli roczne umowy, odeszli Jakub Urbanowicz, Kacper Gonciarz i Krzysztof Zapłacki - narzeka prezes Ślepska. - Dlatego teraz z większością siatkarzy zawarliśmy dwu, a nawet trzyletnie kontrakty. W tym czasie rozwiną swoje umiejętności, a jeżeli powiodą się plany budowy nowej hali, podejmiemy walkę o awans.
W tym sezonie Ślepsk chce wejść do ćwierćfinału Pucharu Polski i zagrać w turnieju już z udziałem czołowych zespołów PlusLigi. W poprzednim, tego prawa pozbawiła go SMS PZPS Spała, która na dodatek pokonała suwalczan w półfinale play-off. Właśnie drużyna ze Spały, szkoda że już bez 19-latków, świeżo upieczonych mistrzów Europy, będzie pierwszym rywalem biało-niebieskich. Sobotnie spotkanie w hali OSiR rozpocznie się o godz. 16.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Natomiast SKS Hajnówka w pierwszej kolejce w sobotę zagra na wyjeździe z Krispolem, czyli jednym z faworytów zmagań. To będzie trudny początek dla podopiecznych Pawła Blomberga.
- Krispol zagrał w czterech turniejach i wszystkie wygrał. Poza tym na swojej sali w ogóle rzadko przegrywa i jest to drużyna na pierwszą czwórkę w tabeli - twierdzi Blomberg. - W drugiej kolejce mamy u siebie Wartę Zawiercie, czyli kolejnego faworyta ligi. Także na początek nasze możliwości zweryfikujemy z bardzo mocnymi drużynami. Każdy zdobyty set będzie dla nas cennym doświadczeniem w kolejnych meczach.
Nie tylko pierwszy mecz zapowiada się, jako trudna przeprawa dla naszego beniaminka. Cały sezon to najprawdopodobniej ciężka walka o utrzymanie. Przed trenerem Blombergiem sytuacja, jakich trudno szukać w innych klubach, a na pewno nie na zapleczu ekstraklasy. Mianowicie w drużynie jest tylko jeden nominalny rozgrywający - Piotr Milewski. Zarząd klubu nie wyraził zgody na pozyskanie Gruzina Otari Chachua, który już trenował z zespołem. Nie jest tajemnicą, że decydowały o tym finanse.
- Przedstawiłem zarządowi chyba kilkunastu kandydatów, ale na żadnego nie zgodzili się i nie chcę wnikać dlaczego - mówi Blomberg. - Gra z jednym rozgrywającym jest bardzo dużym ryzykem, ale nie mamy innego wyjścia. Mam nadzieję, że Milewski wytrzyma cały sezon. Na jednym z turniejów próbowałem na rozegraniu Daniela Saczko, ale to wariant, aby nie przegrać walkowerem, a nie na zdobywanie ligowych punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?