Ich celem jest objechanie całego półwyspu skandynawskiego – przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Szwecję i Norwegię. Swoją podróż rozpoczęli fotką zrobioną przed Urzędem Miejskim w Szczuczynie. I tak 23 lipca, ostatnim spojrzeniem na miejsce pracy, burmistrz rozpoczął swój 10-dniowy urlop.
Kuczyński nie postrzega tego wyjazdu starym seicento przez pół Europy jako jakiegoś wyczynu, a raczej uważa go za pozytywne wyzwanie, które ma przynieść mu i synowi mieszankę szczęścia, frajdy oraz przygody. Kilka lat wcześniej część zaplanowanej trasy przejechał już motocyklem. I właśnie wtedy obiecał sobie, że jeszcze tam wróci.
Jednym z celów wyprawy Artura Kuczyńskiego jest wsparcie zbiórki pieniędzy (na portalu siepomaga.pl) na zakup lekarstwa ratującego życie Nikosia Wasilewskiego z Białegostoku. Jak podkreśla burmistrz, każdy grosz się liczy i każdy może pomóc chłopcu w walce o życie.
- Potrzebna kwota poraża, a szansa na uratowanie życia tego dziecka sprawia, że chce się o nią walczyć. Przyłączcie się proszę - zachęca.
Czytaj więcej:Nikoś z Białegostoku potrzebuje najdroższego leku świata. Trwa zbiórka
Nikoś ma 16 miesięcy i choruje na rdzeniowy zanik mięśni.
- To straszna choroba, która każdego dnia, kawałek po kawałku, odbiera siły, nadzieję i życie – mówi Milena Wasilewska, mama Nikosia. –Mięśnie naszego synka umierają zamiast się rozwijać. Dzieci takie jak nasze jeszcze do niedawna były skazane na powolne odchodzenie w męczarniach. Dzisiaj medycyna daje szansę - koszmarnie droga terapia może zatrzymać ten złowieszczy pęd choroby.
Tą szansą jest tzw. terapia genowa, polegająca na jednorazowym podaniu kopii uszkodzonego genu.
- Ten jeden cudowny zastrzyk zwany jest najdroższym lekiem świata i może dokonać cudu w życiu całej naszej rodziny - podkreśla Wasilewska.
Link do zbiórki TUTAJ
Do tej pory chore dzieci musiały latać na terapię z Polski do Stanów Zjednoczonych, ale od niedawna ten lek można podawać także w Polsce - w Lublinie. Aby do tego doszło, potrzebne jest ponad 9 milionów złotych. Aktualnie brakuje niespełna 800 tys. zł.
- Ten lek nie załatwi wszystkiego. Po jego podaniu najważniejsza będzie rehabilitacja. Ale na pewno bardzo ułatwi nam życie. Co prawda kwota jest ogromna, ale wierzę, że się uda. Pokazały nam to inne dzieci z SMA. Obserwujemy ich zbiórki i trzymamy za nie kciuki. Z ich rodzicami jesteśmy w stałym kontakcie. Wymieniamy się doświadczeniami i podpowiadamy sobie nawzajem - wyznaje pani Milena.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?