Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Horngacher: Skoczkowie muszą przyspieszyć

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Stefan Horngacher wniósł do reprezentacji nową jakość
Stefan Horngacher wniósł do reprezentacji nową jakość fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej - mówi Stefan Horngacher, trener polskiej kadry w skokach narciarskich.

Jaka była pierwsza część sezonu? Taka jak się Pan spodziewał? A może lepsza?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Mieliśmy za sobą naprawdę bardzo udane lato, a kiedy osiągasz takie wyniki, to podobnych możesz oczekiwać zimą. Nie była więc to dla mnie niespodzianka, że mieliśmy całkiem dobre rezultaty. Przed nami jednak jeszcze sporo pracy. Nie wszystko funkcjonowało jak należy.

Co na przykład?
Cały czas mamy problemy z prędkościami na rozbiegu.

Latem dużo nad tym pracowaliście.
Oczywiście. Skoki to jednak bardzo specyficzny sport. Czasem zdarza się, że zaczynasz gubić prędkości na progu, bo decyduje o tym niewidoczny na pierwszy rzut oka detal. Potem trzeba trochę czasu zanim znowu uda się osiągnąć optymalne ustawienia. Poza tym pojawiały się też czasem kłopoty przy lądowaniu. Ale pracowaliśmy nad tym wszystkim w Zakopanem w ubiegłym tygodniu i wyglądało to trochę lepiej. Myślę więc, że na Turnieju Czterech Skoczni będziemy trochę szybsi i nie będziemy tracić punktów za słabsze lądowania.

W porównaniu do poprzedniego sezonu progres jest jednak ogromny. I można odnieść wrażenie, że z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej.
Dla trenera to jest najważniejsze - widzieć, że zawodnicy w każdym konkursie robią postęp i osiągają coraz lepsze wyniki. Jest dobrze, ale jeśli chcesz wygrywać regularnie, wygrywać na najważniejszych imprezach, musisz być na absolutnie najwyższym poziomie. W związku z tym musimy nadal ciężko pracować.

Skoczkowie chwalą sobie współpracę z Panem, podkreślają, że jest Pan bardzo dobrym psychologiem. To wrodzony dar czy coś, czego nauczył się Pan od swoich trenerów?
Myślę, że to może być kombinacja tych rzeczy. Byłem skoczkiem, który miewał spore wahania formy, góry i doły. Doskonale więc wiem, jak istotny w sporcie jest aspekt psychologiczny i jak ważne jest, żeby mieć trenera, z którym można pogadać o wszystkim, czasem nawet zwierzyć mu się z problemów.

Drugi Pański konik to sprawy sprzętowe, nowe technologie.
Zgadza się, zawsze zwracałem na to uwagę.

Teraz dostrzegł Pan u konkurencji coś, co trzeba szybko zdobyć i przetestować?
Nie, w tym sezonie nie ma żadnych rewolucyjnych zmian, nikt z niczym nie wyskoczył. Jedyną rzeczą, która zaskakuje, nie tylko mnie, ale też innych trenerów, jest technika skoku Domena Prevca. Jest naprawdę bardzo dziwna (śmiech).

Dziwna?
Narty trzyma bardzo blisko ciała, a skacze spektakularnie. Jego styl jest nie do skopiowania.

Jakie ma Pan oczekiwania przed Turniejem Czterech Skoczni?
Nie jesteśmy faworytami, ale będziemy walczyć. Chciałbym znów zobaczyć, że zawodnicy poszli do przodu względem poprzednich konkursów.

Nie jesteście faworytami? Niektórzy chcą wśród nich widzieć Kamila Stocha i Macieja Kota.
To nie jest zbyt realistyczne podejście. Jeśli popatrzymy na klasyfikację generalną Pucharu Świata... No, może jeszcze o Kamilu można powiedzieć, że jest takim małym faworytem. Ale jest przecież ten niewiarygodny Domen Prevc, Daniel Andre Tande też skacze niesamowicie, widać, że Stefan Kraft i Michael Hayboeck złapali wysoką formę. Może Severin Freund dołączy do tej grupy, nie wolno skreślać też Petera Prevca. Jest wielu kandydatów do zwycięstwa.

Na Turniej zabiera Pan Jana Ziobrę, który w kadrze zastąpi Aleksandra Zniszczoła.
Ziobro wyglądał naprawdę dobrze na treningach w Zakopanem, może być mocnym punktem.

Pana najlepszy wynik jako skoczka na TCS to 5. miejsce. Zajmował je Pan dwukrotnie: w 1991 roku i dziesięć lat później.
W 2001 roku do czwartego Svena Hannavalda straciłem osiem dziesiątych punktu, pamiętam to do dzisiaj.

A pamięta Pan, że wtedy znikąd wyskoczył Adam Małysz, a w Polsce rozpoczął się wielki boom na skoki?
Oczywiście. Ale dla mnie tamto zwycięstwo Adama nie było żadnym zaskoczeniem. Wcześniej trenowaliśmy razem w Ramsau i widziałem, w jakiej jest formie. Skakał niesamowicie, jak maszyna. Wygrał w fenomenalnym stylu. A teraz razem pracujemy w polskiej reprezentacji. Fajna historia.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stefan Horngacher: Skoczkowie muszą przyspieszyć - Dziennik Polski

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna