Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoją na stacji i rdza je zżera

Kazimierz Radzajewski [email protected]
Tak ponad 100 lat temu wjeżdżały na stację w Ełku parowozy i pierwsze pociągi. Stareńkie ciuchcie niszczeją, jeszcze trochę i zostaną z nich zardzewiałe szkielety.
Tak ponad 100 lat temu wjeżdżały na stację w Ełku parowozy i pierwsze pociągi. Stareńkie ciuchcie niszczeją, jeszcze trochę i zostaną z nich zardzewiałe szkielety.
Kadry z przeszłości - niebawem 150 lat pruskiej kolei.

Nie wrócą czasy świetności pruskiego węzła kolejowego w Ełku. Ale może da się uratować stare parowozy.

Zasypywano bagna, wznoszono mosty i nasypy pomiędzy jeziorami. Pruscy inżynierowie z niemiecką dokładnością budowali pajęczynę linii kolejowych z Ełku. Po półtora wieku ełcki węzeł kolejowy stracił na znaczeniu.

W 1868 r. uroczyście otwarto linię kolejową z Ełku do Królewca. 10 lat później koleją można było dojechać do Olecka i Gołdapi, a potem także do Olsztyna, Pisza i Szczytna. Na początku XX wieku rozpoczęto też budowę kolei wąskotorowej. Ełk stał się najważniejszym węzłem kolejowym w Prusach Wschodnich. Miasto otrzymało dzięki kolei potężny impuls rozwojowy.

Czasów świetności ełckiego węzła nie powstrzymała II wojna światowa, nowy ustrój i napływ nowych mieszkańców, jaki zaistniał po exodusie autochtonów.
- Nasz nestor to 100-letni obecnie maszynista Winnicki. A tu pracowały całe pokolenia kolejarzy. Feliks Popławski dowodził parowozem, a potem jego syn Benon i wnuk Dariusz. Trzej bracia Kamińscy: Tadeusz, Józef i Kazimierz wylali moc potu przy kotłach z parą. Trzy pokolenia Sztieberów wyjeżdżały na szlaki i czterech Jezierskich - wspomina Mieczysław Hermanowicz, emerytowany maszynista parowozów.

Oni wszyscy byli pierwszymi ełckimi osadnikami. Zastali zniszczone tory i mosty, uszkodzony tabor. Kolejarze odbudowali całą infrastrukturę i teraz spoglądają ze smutkiem, jak marnieją ostatnie pamiątki z czasów świetności dworca.
Na bocznicach stoją szeregi porzuconych lokomotyw, niszczeją stare wagony i popada w ruinę lokomotywownia. Emerytowanym kolejarzom marzy się skansen.

- Szkoda tej pięknej lokomotywy Ty 1285 z 1920 roku, co to ciągnęła 60 wagonów ze 1200 tonami ładunku. A i OL 49 z 1949 r. nie była słabsza. Zabierała 10 wagonów z pasażerami. Do Olsztyna spalało się 3,5 tony węgla, a po drodze uzupełniało wodę do kotła pod żurawiami wodnymi. Zimy okrutne bywały, pociągi nie miały tyle mocy, by wjechać na liczne wzgórza - opowiada pan Mieczysław.
Kolejarze złorzeczą na złomiarzy, którzy szabrują stalowe elementy z zabytkowych maszyn. Patrzą, jak rdza zżera ich kochane ciuchcie.

Jest nadzieja, że władze miasta i tworzone właśnie stowarzyszenie emerytowanych kolejarzy uratują najstarszą część taboru. Być może Ełk doczeka się takiego skansenu kolejowego, jaki ma Kościerzyna. Będzie to nie lada atrakcja Ełku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna