Niecierpliwi kierowcy omijają skrzyżowanie Sikorskiego z Wojska Polskiego. Gnają skrótem między domkami przez Różaną, Chabrową i Makową.
Osiedlowe uliczki są wąskie i kręte. W dodatku chodniki są tylko z jednej strony jezdni. Dopuszczalna prędkość jest ograniczona do 30 km/godz. Większość kierowców zakazu nie przestrzega. Wybierają skrót, bo przecież im się śpieszy. Pędzą więc z prędkością dwukrotnie większą niż dopuszczalna.
- Ulica ma zaledwie dwieście metrów - mówi Jerzy Kubrak. - Mój dom jest bliżej jej końca. Przejeżdżający pod moimi oknami kierowcy mają na liczniku ponad 60 km/godz. - ocenia mieszkaniec. - Potem gwałtownie hamują tuż przed samym zakrętem. To szaleństwo tak jeździć!
Wyścigi w środku miasta
Sąsiedzi mieszkający po drugiej stronie ulicy zwracają uwagę na fakt, że jeszcze większym zagrożeniem są motocykle.
- Nie wiem do jakiej prędkości jest się zdolny rozpędzić na takim odcinku wyścigowy motocykl, ale wycie bezlitośnie rozkręconych silników pod oknami świadczy, że kierowcy nie oszczędzają maszyn - mówi Jan Kuczykowski.
- Dwukrotnie już zwracaliśmy się do ratusza z prośbą o położenie na ulicy progów zwalniających, zwanych potocznie "leżącymi policjantami" - mówi Krystyna Kuczykowska. - Znak ograniczający prędkość wszyscy lekceważą, a poziome przeszkody uniemożliwiłyby brawurowe popisy nieodpowiedzialnych kierowców - uzasadnia.
Rajdy miedzy dziećmi
- Strach wypuścić dzieci same na ulicę - skarży się jedna z matek Elżbieta Trzaska. - Do niedawna jeszcze było to ciche, spokojne osiedle, dzieciaki jeździły tu na rowerkach i na wrotkach. Teraz boimy się o nasze pociechy!
Sytuacja coraz bardziej niepokoi także Monikę Zarzycką.
- Znak jest duży i wyraźny, ale przestrzegają go tylko mieszkańcy. Większości kierowców jadących skrótem ograniczenie prędkości zupełnie nie obchodzi.
Martwi się także Izabela Openchowska.
- Aut jest coraz więcej i miasto robi się coraz bardziej zakorkowane. Kierowców jadących na skróty przez nasze osiedle wciąż przybywa. Jeżdżą tędy coraz większe auta. Większość z kierujących nagminnie łamie przepisy.
Brakuje jednomyślności
- Na zainstalowanie "leżących policjantów" nie ma pisemnej zgody wszystkich właścicieli działek przy uliczkach - mówi bezradnie Łukasz Czech, rzecznik prasowy urzędu miasta. - Taka zgoda jest wymagana do tego rodzaju inwestycji - dodaje.
Jego zdaniem w ogóle odchodzi się od instalowania progów w poprzek ulic. Zadanie leżących policjantów powinni przejmować policjanci stojący z radarami, lub siedzący w radiowozach.
- Od egzekwowania przepisów jest drogówka - stwierdza Czech.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?