Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajki dały ludziom nadzieję

B. Maleszewska
Bernard Bujwicki ma 64 lata i związkowcem już nie jest. Obecnie prowadzi firmę.
Bernard Bujwicki ma 64 lata i związkowcem już nie jest. Obecnie prowadzi firmę. B. Maleszewska
U nas wszystko powstało później, bo nie było takiego przepływu informacji, jak teraz. Związek miał być narzędziem do tego, by dołożyć komunie - tak wspomina początki "Solidarności" w Białymstoku jej założyciel, Bernard Bujwicki, w rozmowie z Julią Szypulską.

Obchodzimy 30-lecie powstania NSZZ Solidarność". Co Pana skłoniło do działalności antykomunistycznej?

- Miałem za sobą pewną przeszłość. W 1968 roku, podczas wydarzeń marcowych, byłem w Międzyuczelnianym Komitecie Strajkowym w Krakowie, bo tam studiowałem. Miałem też rachunki rodzinne do wyrównania z komuną. Uznałem, że to właśnie ja, młody człowiek, powinienem je wyrównać. Jak się zaczęły strajki na Wybrzeżu, uznałem, że jest to coś, w czym trzeba wziąć udział. One dały ludziom nadzieję.

Gdzie Pan pracował w sierpniu 1980 roku? Jak wyglądało tworzenie związku?

- Pracowałem w firmie WODROL, która w terenie wykonywała roboty, a ludzi na miejscu prawie nie było. Jedynie 40 pracowników biurowych. Zorganizowałem na 1 września wiec, który miał poprzeć strajki na Wybrzeżu, ale w niedzielę podpisano porozumienia i wiec miał już inny charakter. Związek miał być narzędziem do tego, by dołożyć komunie - takie były wtedy moje i wielu kolegów zapatrywania.

Struktury "Solidarności" w Białymstoku powstały jednak później niż podpisano Porozumienia Sierpniowe.

- U nas zwykle wszystko działo się później, bo informacje docierały z opóźnieniem. Nie było takiego przepływu, jak teraz. Radio Wolna Europa podało, że 17 września w Gdańsku spotykają się przedstawiciele komitetów strajkowych i nowych związków zawodowych. Chcieliśmy tam pojechać, ale było nas mało. Poszedłem do sąsiedniej firmy ELTOR, która strajkowała i zaproponowałem utworzenie międzyzakładowego komitetu. Udało się, ale powstał problem, kto ma tam pojechać. Spotkanie było w poniedziałek, a nikt z nas nie miał urlopu. Trzeba było kogoś takiego znaleźć, kto by mógł pojechać bezkarnie. Pracował u nas Bogdan Radecki, który był kulturystą. Brał udział w zawodach w całym kraju. Nigdy nie było problemu z jego wyjazdami. W Gdańsku byli potem bardzo zadowoleni, że była reprezentowana cała Polska.

Jak wtedy żyli ludzie w Białymstoku? Jakie były nastroje społeczne?

- W sklepach nie było nic, tak jak w całym kraju i ten stan się pogłębiał. Brakami władza próbowała obwiniać strajkujących - to oni mieli spowodować załamanie gospodarki. Czasy były takie, że stary samochód kosztował znacznie więcej niż nowy. Bo nowy dostawało się tylko na przydział. Czyli był tylko dla wybranych. Miałem kartotekę w bezpiece, więc nie byłem wybrany. W ramach zobowiązań, jakie miały wszystkie kraje w bloku sowieckim, trzeba było obowiązkowo wysyłać towary w pewne miejsca. Na przykład zakłady w Hajnówce produkowały buty i wysyłały je na Kubę. Parę butów mieliśmy jedną na cały rok. Jak było chłodniej, to dokładało się kolejną parę skarpet.

Z jakimi reakcjami spotkał się Pan zakładając związek?

- Nasza grupa w zakładzie liczyła 20 osób. To był taki trzon, który zawsze się trzymał. Były gorsze chwile, były lepsze. W każdej sytuacji ta grupa wspierała siebie nawzajem. Potem często popieranie "Solidarności" to już była sprawa koniunktury. Jak "Solidarność" zwyciężyła, to i dyrektor też wstąpił do związku, bo uznał, że tak korzystniej. Były też bardzo różne powody, dla których ludzie zakładali związek w zakładach. Wcale nie musiała to być sprawa poglądów, ale na przykład układów.

Czy mieliście świadomość z czym będzie się wiązało założenie związku?

- Wtedy nie wiadomo było, co się z tym wiąże. Wiadomo było tylko, że to działanie przeciw komunie, sprawa ideowa. Ale wiedzieliśmy, że za działanie w niezależnych organizacjach, które były nielegalne, szło się wtedy do więzienia.

Pana też to spotkało?

- Byłem internowany. Siedziałem w więzieniach w Białymstoku, Suwałkach i Kwidzynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna