Intensywny smród był wyczuwalny w mieście pod koniec minionego tygodnia. - Trudno to opisać - opowiadają mieszkańcy. - Na pewno różnił się od tego, jaki czasami dochodzi z oczyszczalni ścieków, czy gdy ktoś wywiezie nawóz. Śmierdziało czymś sztucznym.
Jolanta Strękowska, zastępca komendanta suwalskiej straży miejskiej twierdzi, że funkcjonariusze namierzyli źródło smrodu. Okazało się nim gospodarstwo przy - znajdującej się na krańcu miasta - ul. Staniszewskiego. Rolnik nawoził swoje pole.
Nasi Czytelnicy, którzy - jak twierdzą - znają się na nawozach, zapewniają, że żaden z nich aż tak nie śmierdzi. - Albo jego źródło było gdzie indziej, albo ten rolnik wysypał na swoje pole jakiś "wynalazek" - twierdzą.
Tego jednak nikt już nie skontrolował. Miejscowa delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska zadowoliła się ustaleniami miejskich strażników. Bożena Kozarkiewicz, kierownik działu inspekcji delegatury zapewnia jednak, że suwalczanie nie powinni obawiać się, że kiedyś ktoś zatruje miasto. Jedyna niebezpieczna substancja wykorzystywana przez miejscowe firmy - amoniak jest bowiem pod ścisłą kontrolą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?