Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sygnał od Czytelnika: Po dotację z pomysłem, z dobrym pomysłem

Rajmund Wełnic [email protected]
Stock
Bezrobotna chciała z pomocą pośredniaka otworzyć sklep. Dotacji jednak nie dostała, bo urzędnicy uznali, że jej interes nie gwarantuje utrzymania. - A kioski i taryfy gwarantują? - dziwi się mieszkanka Szczecinka.

Dotacje w liczbach
d W ubiegłym roku PUP Szczecinek przyznał 220 dotacji dla bezrobotnych otwierających własna działalność. W tym wpłynęło już ponad 200 wniosków o dotację. 89 osób otrzymało pomoc, 35 wniosków rozpatrzono negatywnie, a reszta czeka na decyzję.

O pomoc poprosiła nas mieszkanka Szczecinka (dane do wiadomości redakcji). - Jestem na zasiłku dla bezrobotnych i postanowiłam otworzyć własny biznes, bo oferty z urzędu pracy, i ile w ogóle jakieś są, to praca za grosze - mówi pani Beata. Kiedyś miała własną firmę, pracowała też w handlu, więc ma spore doświadczenie. Wpadła na pomysł, aby otworzyć w Szczecinku sklep z rzeczami dla dzieci - ubrania, wózki i inne akcesoria. Niby nic oryginalnego, ale klientów na to nigdy nie zabraknie, tym bardziej, że ceny miały być konkurencyjne.

- Znalazłam lokal, umówiłam się z dostawcami, oczywiście załatwiłam także żyrantów z odpowiednimi dochodami - pani Beata wyjaśnia, że to podstawowe wymogi przy ubieganiu się o dotację z urzędu pracy. Bezzwrotna pomoc (pod warunkiem prowadzenia działalności przez minimum dwa lata) wynosi obecnie około 18,5 tys. zł. Pieniądze plus kilka tysięcy wkładu własnego nasza Czytelniczka chciała przeznaczyć na zakup wyposażenia sklepu, regałów, komputera, kasy fiskalnej, a także towaru.

Odbyła się także rozmowa w pośredniaku, wniosek został złożony i pani Beata, pełna dobrych myśli, czekała na pozytywną decyzję. Niestety, dostała odmowę z lakonicznym wyjaśnieniem, że jej pomysł ba własny biznes został oceniony, jako zbyt ryzykowny i nie ma szans utrzymać się na rynku. Do tego dopisek, że nie jest to decyzja administracyjna i nie można się od niej odwołać.

Rozgoryczenie było ogromne, bo długie przygotowania poszły na marne. Pani Beacie trudno też zrozumieć, w czym jej pomysł jest gorszy od projektów osób, które dostają dotacje na taksówki, kioski z papierosami, czy zakłady kosmetyczne. Ich też jest sporo, a jakoś sobie radzą. - Ponadto to moje ryzyko, czy się utrzymam, a pośredniak ma przecież zabezpieczenie żyrantów - dodaje nasza rozmówczyni.

- Nie ja sam decyduję, komu dotację przyznać, a komu nie - mówi Wiesław Kosmala, szef urzędu pracy w Szczecinku. - Robi to 5-osobowa komisja, która sprawdza nie tylko prawidłowość złożonego wniosku, ale też ocenia, czy ma on szansę powodzenia. Czasami sam wniosek robi takie sobie wrażenie, ale bywa, że po spotkaniu widzimy, że bezrobotny wie o czym mówi i interes mu "wypali". Tak było z mężczyzną, który chciał otworzyć zakład regeneracji turbosprężarek i jedną przyniósł nawet na spotkanie tłumacząc z zapałem, co z nimi się robi i jaki to biznes.

Poza tym - wyjaśnia szef pośredniaka - starają się przede wszystkim wspierać produkcję i usługi, a nie handel. - W tym roku mamy gigantyczne zainteresowanie dotacjami dla bezrobotnych - mówi Wiesław Kosmala i wyjaśnia, że decyzja komisji nie jest formalnie decyzją administracyjną i zgodnie z przepisami nie można się od niej odwołać. Ale zawsze można spróbować szukać racji u przełożonego dyrektora, czyli starosty. - Nikt nie jest nieomylny - dodaje szef urzędu pracy. - Czasami trzeba wniosek dopracować, pomyśleć o dodatkowej działalności. Są osoby, które po 3 razy ubiegają się o dotację i w końcu składają wniosek, który rokuje szanse powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!