Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz walki

Janusz Kaźmierczak, 4 czerwca 2002 r.
W meczu inaugurującym rywalizację w grupie H piłkarze Japonii zremisowali z Belgią 2:2 (0:0). Więcej z gry mieli piłkarze Japonii, którzy przez 56 procent czasu meczu mieli piłkę. Belgowie natomiast oddali więcej strzałów.

Bramki: dla Japonii - Suzuki (59), Inamoto (68), a dla Belgii - iWilmots (57), Van der Heyden (75). Sędziował: William Mattus (Kostaryka). Widzów 55.256.

Japonia: Narazaki - Matsuda, Morioka (72 Miyamoto), K. Nakata - Ichikawa, Inamoto, Toda, H. Nakata, Ono (64 Alex) - Suzuki (70 Morishima), Yanagisawa.

Belgia: De Vlieger - Van Buyten, Van Meir, Peeters, Van der Heyden - Vanderhaeghe, Simons, Walem (70 Sonck), Goor - Verheyen (83 Strupar), Wilmots.

Żółte kartki: Toda, Inamoto (Japonia), Van der Heyden, Verheyen, Peeters, Van Meir (Belgia).

Japonia - Belgia 2:2 (0:0)

Inauguracyjny występ drużyny współgospodarza mundialu - Japonii z renomowaną i uznana jedenastką "Czerwonych Diabłów", jak popularnie mówi się o zespole Belgii, był chyba najciekawszym i najbardziej emocjonującym i zaciętym meczem z dotychczas rozegranych. Szczególnie druga odsłona tego widowiska przypadła wszystkim do gustu.
Gospodarze zaskoczyli rywali, i nie tylko, kolorowymi fryzurami. Wszyscy piłkarze pomalowali włosy na jasno, z wyjątkiem Ono. Natomiast Toda pofarbował się na czerwono.
Oba zespoły rozpoczęly spotkanie z dużym respektem do rywala. Przede wszystkim Belgowie zacieśnili środek pola, utrudniając Japończykom wyprowadzenie groźnej akcji. Ci jednak raz po raz próbowali przedostać się na przedpole bramki De Vliegera. Bardzo dobrze zorganizowana obrona belgijska nie pozwalał rywalom na wiele. Próby kontrataków w wykonaniu "Czerwonych Diabłów" też nie przynosiły efektu. Strzałów z obu drużyn było jak na lekarstwo.
Po zmianie gra nabrała rumieńców. Już na początku przed szansą zdobycia gola stanął Wilmots, ale strzelił niecelnie. W kilka minut później efektowną przewrotką zdobył prowadzenie dla swej drużyny. radość Belgów nie trwała długo. W dwie minuty później, wykorzystując błąd obrońców, Suzuki doprowadził do remisu.
To najwyraźniej dodało skrzydeł gospodarzom, którzy zaatakowali z impetem. Na efekt czekaliśmy do 68 min. , kiedy to ponownie błąd popełniła belgijska obrona, a na listę strzelców wpisał się Inamoto. Belgowie jednak nie rezygnowali z walki o zwycięstwo. Kwadrans przed końcem meczu błąd w obronie przydarzył się Japończykom co wykorzystał Van der Heyden, który przelobował bramkarza i zdobył wyrównującą bramkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński