Sum - gigant z Wisły złowiony przez Szmaciarzy. Ryba nosiła ślady walki
Team Szmaciarze to nieformalna, ale licząca ponad 20 tysięcy sympatyków grupa wędkarzy, założona przez suchedniowianina Krzysztofa Rózgę, nazywanego "Królem Szmaciarzy". W odróżnieniu od licznych wędkarskich "teamów", Szmaciarze nie reklamują sprzętu a do swojej pasji podchodzą na pełnym luzie. Ich filmy z wypraw nad wodę, najczęściej pełne nie tylko wędkarskich emocji, ale i gotowania na łonie natury i specyficznego humoru na Youtube oglądano blisko 18 milionów razy.
Naszych moczykijów chętnie zapraszają telewizje, są oni jednymi z bohaterów serialu "Jedziemy na ryby", emitowanego przez Polsat. Team Szmaciarze łowią fantastyczne okazy ryb różnych gatunków, ale specjalizują się w połowach wielkich sumów, na które polują głównie w Polsce, ale też w rzekach Francji i Włoch.
Niedawno rozpoczęli sezon, z wielkim sukcesem. Co udało im się złowić w Wiśle? Oddajmy głos Krzysztofowi Rózdze:
- Zrobiliśmy rekonesans 1 czerwca. Nie jeżdżę przed sezonem sumowym. Stać mnie na to, żeby poczekać i powalczyć po męsku. Rekonesans nie dał ryby, ale zobaczyłem nową starą wodę. Starą bo kojarzę brzegi, nową, bo wszystko woda przekopała. Już mam w głowie plan. Widzę jak ustawić kilka wędek. Dzień przerwy i jadę na pierwszą i być może ostatnią stację. Sezon krótki, bo na początku lipca rodzi się mój syn - Witek. Jadę ze Szpiegiem, Diil Masterem, Maćkiem MK piach znad wody i Maćkiem Barbercue. Goli brody, to tak się tera nazywa. Docieramy nad Wisłę. Szybki desant, szpej do gumy i płyniemy. Na horyzoncie widzę namiot. Nie nie nie nie nie! Na mojej wysepce upatrzonej. Załamka. Szukamy miejsca na bazę. Wyłażę na burtę dzikiej wyspy i mi się podoba. Mamy to. Zestawy stoją, szarówka się zbliża. Księżyc wyłazi zza drzew. Wielki i okrąglutki jak arbuz. Pełnia, ponoć nie biorą. Nagle branie! Dopadam kija - pusto. Jest kolejne. U nas nie ma znaczenia kto zacina, ale tym razem nikt nie podszedł nawet, bo to ja zaraz kończę sezon... Wyjmujemy żwawą rybę 174 centymetry. Już nie liczymy na nic. Idziemy spać. Dzyń dzyń dzyń. Słyszę to. Wygramalam się z namiotu, zwijam, zwijam, zwijam i opór. Nie holuję, bo drzewo na drzewie pod nogami. Wołam Diila i on przejmuje wędkę, a ja gnam na ponton. Płyniemy za nim. Diil zawzięcie nie puszcza jegomościa na dół. Ryba kapituluje. Szybko chwytam za szczenę i wciągam do pontonu. Chudy po tarle, pogryziony. Sądząc po podkowie odbitej na skórze, zaatakował go jeszcze większy okaz. Ogon jakoś długo wpada. Jest dwója!!! Megaaaaaa. Dopływamy do bazy. Szpiegu podchodzi i mówi - Co to za ryba??? No jakaś wielka. Mierzę i nie wierzę. 229,5 centymetra. Nie naciągałem do 230. Kogo oszukam? Siebie tylko. 229,5cm. To nasza największa ryba ze stacji z Polski. Złowiona po naszemu, po szmaciarsku. Tak jak lubimy. Piękna noc z dubletem 174 i 229,5. Czuję spokój. Ego nażarte na kilka chwil. Mogę kończyć sezon. Zresztą zaraz poród. Koniec. Muszę być blisko. Dość. Ale może by tak im poprawił...
Zobaczcie galerię zdjęć z rekordowego połowu
Tak wyglądał hol wielkiego suma
https://www.youtube.com/watch?v=errCkRpc8NQ
A tak jego uwalnianie
https://www.youtube.com/watch?v=jz7i5YALxVU
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?