Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suwalczanie na beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Na wczorajsze uroczystości Edward Wasilewski (z lewej) i Janusz Skowroński „wypożyczyli” sztandar suwalskiej Solidarności
Na wczorajsze uroczystości Edward Wasilewski (z lewej) i Janusz Skowroński „wypożyczyli” sztandar suwalskiej Solidarności
Musieliśmy tam być.

To była przepiękna uroczystość - mówi suwalczanin Janusz Skowroński o wczorajszej beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. - Niech żałują ci, którzy zostali w domach - dodaje Czesława Ostrowska. - Bo żadna transmisja telewizyjna tej atmosfery nie jest w stanie oddać.

Wczoraj na placu Piłsudskiego w Warszawie zebrało się około 140 tys. ludzi.
- Nie wyobrażałem sobie, żeby mogło mnie tam zabraknąć - wyznaje J. Skowroński. - Zarówno dla mnie, jak i dla milionów Polaków ksiądz Popiełuszko był ważną osobą.

W czasach tzw. pierwszej Solidarności Skowroński pracował w Ursusie. Potem działał w antykomunistycznej opozycji. W stanie wojennym skazano go za to na 9 miesięcy więzienia.
- Ksiądz Jerzy był dla nas wszystkich prawdziwym drogowskazem - wspomina. - Pokazywał, jak być dobrym człowiekiem i patriotą.

Miał być w Suwałkach

Żeby dotrzeć do Warszawy na czas, suwalczanie musieli wyruszać w niedzielę bladym świtem. Jedni jechali autokarami, inni - prywatnymi samochodami. Janusz Skowroński wybrał się razem z innymi solidarnościowymi działaczami - Ryszardem Łapińskim oraz Edwardem Wasilewskim. - W 1984 roku uczestniczyłem w pielgrzymce ludzi pracy - opowiada ten pierwszy. - Wtedy mogliśmy się spotkać z księdzem Popiełuszką. Został on zaproszony do Suwałk. Miał przyjechać w listopadzie. Niestety, już nie zdążył.

Upał nie przeszkadzał

- Takie uroczystości bardzo wzmacniają duchowo - podsumowuje swoje wczorajsze przeżycia Janusz Skowroński.

I choć żar lał się z nieba, nikomu, zdaniem naszym rozmówców, specjalnie to nie przeszkadzało.
- Z podziwem patrzyłam na osoby w bardzo podeszłym wieku, na które ten upał nie robił praktycznie żadnego wrażenia - dzieli się swoimi spostrzeżeniami Czesława Ostrowska. - Wszyscy przeżyliśmy w ciągu tych paru godzin wiele wzruszeń. Największe wówczas, gdy dziękowano matce księdza Jerzego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna