Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suwalczanin od lat walczy o swoje drzewa. Teraz przez budowę domu jednorodzinnego obok jego działki cierpią blisko stuletnie drzewa

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
- Serce mi pęka, jak widzę te zniszczenia. Korzenie drzew są już nie do uratowania - żali się Edwin Gałkowski, który walczy o drzewa na swoich działkach przy ulicy Wylotowej w Suwałkach. Zarzuca suwalskim urzędnikom, że nie dopełnili obowiązków w sprawie wydania pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego w pobliżu rosnących drzew. Na sąsiadującej z Gałkowskim działce stoi już dom, a on jest pewien, że jego właściciele doprowadzą do wycinki nawet stuletnich drzew.

Sprawa jest skomplikowana. Edwin Gałkowski jest właścicielem kilku działek przy ulicy Wylotowej w Suwałkach. Jedna z jego działek ma prawie 100 lat i to właśnie tam rosną najcenniejsze drzewa. Wśród nich są aż 4 pomniki przyrody. 

- Na mojej działce są całe ciągi drzew. Przy działce, na której budowany jest dom jest 7 drzew - jest potężna brzoza, ona podlega pod pomnik przyrody, są też mniejsze. Obawiam się, jestem wręcz przekonany, że właściciele działki doprowadzą do zniszczenia, jak nie wycięcia tych drzew - mówi Edwin Gałkowski. 

Od lutego na sąsiadującej z suwalczaninem działce prowadzona jest budowa domu. Wtedy, jak mówi Gałkowski rozpoczął się koszmar dla środowiska. 

- Ja nie byłem w ogóle poinformowany o początkach budowy. Ta droga, przy której jest moja działka i sąsiadki, która się buduje jest nasza wspólna, czyli jako współwłaściciel powinienem być poinformowany i wydać zgodę na wprowadzenia ciężkiego sprzętu - podkreśla Gałkowski. 

I właśnie przez sprzęt i wykopy, które są prowadzone podczas budowy zostały uszkodzone drzewa. A te, mimo, że rosną na działkach pana Edwina, wychodzą na drogę, czyli są współwłasnością - jego i sąsiadki.

- Załamałem się, kiedy zobaczyłem ile z każdej strony jest pourywanych korzeni drzew. Współwłasność to pień, korona i to co pod ziemią, czyli systemy korzeniowe i o tym decydują właściciele. Tu ewidentnie zagrożone jest moje mienie i środowisko. Drzewa są współwłasnością i nie mają prawa być naruszane,  ja na to nie wyrażam absolutnie zgody - denerwuje się suwalczanin. 

Pan Edwin proponował sąsiadce zamianę działek - chciał w ten sposób uratować drzewa. Złożył także do Powiatowego Inspektora Budowlanego w Suwałkach pismo z prośbą o wstrzymanie prac budowlanych, ale uzyskał odpowiedź, że nie ma ku temu podstaw.

Przez prowadzone prace budowlane drzewa zostały zniszczone. W jakim stopniu do końca nie wiadomo, ale dla środowiska i pana Edwina te straty są ogromne. 

- W wyniku pewnych działań i zaniechań doszło do zniszczenia bardzo cennych drzew rosnących w granicy. Wjeżdża tam ciężki sprzęt i zamiast wykonać ręczny wykop przyciąć korzenie to rwie go ciężkim sprzętem budowlanym. Takie szarpnięcie koparką za korzeń powoduje szarpnięcie za ten system i zerwanie wszystkich korzeni włośnikowych, którymi drzewo pobiera wodę i inne substancje odżywcze. W Polsce nie kopiemy maszynami pod koroną drzew, to jest zabronione -  wyjaśnia Jarema Rabiński, biegły sądowy i inspektor nadzoru do spaw zieleni.

Mieszkaniec ulicy Wylotowej uważa, że urzędnicy nie zwracają uwagi na środowisko. Suwalczanin zapowiedział, że będzie walczył z systemem, bo ma nadzieje, że w ten sposób uchroni swoje drzewa, ale także innych, którym przydarzy się podobna historia. Gałkowski zaskarżył pracę urzędników zarówno do prezydenta miasta, jak i wojewody. 

Miejski ratusz nic nie ma sobie do zarzucenia. W piśmie przesłanym do redakcji czytamy:

- Zgodnie z planem miejscowym obowiązującym na tym terenie działka objęta inwestycją jak i działki sąsiednie, jest przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną i może podlegać przekształceniom w tym kierunku, łącznie z wycinką drzew.  Plan miejscowy nie zawiera regulacji w kwestii drzew i ich ochrony. Prawo budowlane i przepisy techniczne nie zawierają warunków, w jakich odległościach od drzew powinny być lokalizowane budynki. Drzewa te nie są objęte ochrona prawną,  nie stanowią pomników przyrody.

Ponadto projektant uwzględnił drzewa w granicy zagospodarowania terenu i stwierdził, że nie będą one wycinane. Nie zgadza się z tym Gałkowski.

- Nie wierze, że jeżeli dom faktycznie stanie i sąsiadka tu zamieszka, to cień z drzew nie będzie jej przeszkadzał. Docierają do mnie głosy, że te drzewa będą ścięte. Nawet sama właścicielka powiedziała, że się ich pozbędzie - z żalem mówi pan Edwin. 

Mężczyzna się nie poddaje i walczy. Zapowiedział, że z sąsiadką spotkają się w sądzie. 

To nie pierwsza sytuacja, kiedy Edwin Gałkowski walczy o swoje drzewa. W 2019 roku skutecznie zablokował budowę garażu na sąsiadującej z nim działce. Właściciel sprzedał Gałkowskiemu kawałek ziemi, dzięki czemu okazałe drzewa udało się uratować.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto