- Jestem na skraju wytrzymałości - skarży się poszkodowana Teodozja Butkiewicz. - Nie mogę spać z tych nerwów, ni jeść. Boję się wychodzić na podwórze, bo nie chcę widzieć, jak niszczy się wzniesiony z ogromnym trudem dom i obejście.
A nie dość, że majątek idzie w ruinę, to jeszcze na podwórzu potwornie cuchnie. Nie mówiąc już o tym, że zarzuconą odpadkami posesję ludzie zaczynają wytykać palcami.
Zobacz też Sejny. 21-latka terroryzuje mieszkańców. Jest bezkarna. Nad tym domem wisi samosąd
- Pewnie myślą, że tutaj jakaś patologia mieszka - dodaje Butkiewicz. - Wstydzę się oczy podnieść, jak idę do kościoła.
Niedawno sprawa trafiła do suwalskiej prokuratury, która podejrzewa, że kobietę dręczy sąsiadka.
Zobacz kandydatki do tytułu Miss Ziemi Łomżyńskiej 2016 (zdjęcia)
- Przedstawiliśmy jej zarzut uporczywego nękania - informuje Izabela Sadowska-Rejterada, szefowa prokuratury rejonowej.
Wzywała policję 36 razy
Państwo Butkiewiczowie to starsi, schorowani ludzie. Od lat mieszkają na osiedlu Kolejowym i mogłoby się wydawać, że nie mają żadnych wrogów.
- Tak było do czasu, aż do sąsiadów wprowadziła się ich synowa - opowiada pani Teodozja. - Co ona do mnie ma, nie wiem. Krzywdy jej w życiu nie zrobiłam. Ale zdarzało się, że na mój widok wymachiwała krzyżem i coś pod nosem mamrotała. Mówiąc szczerze, nie przywiązywałam do tego większej wagi. Ale to, co dzieje się teraz, przechodzi ludzkie pojęcie.
Czytaj na następnej stronie.
Wiosną tego roku 30-letnia córka sąsiadki miała zacząć przerzucać na posesję Butkiewiczów ogryzki, papierki i wylewać z wiadra... mocz. Z dnia na dzień odpadów było coraz więcej. Wszystkie - jak twierdzi poszkodowana - wygrzebywane w osiedlowych kontenerach na śmieci.
- Torbami znosi do domu warzywa, owoce czy jaja, które później lądują na posesji - dodaje. - Mało tego, niedawno mój dom obrzuciła kupami. Na elewacji wciąż widnieją ciemne, cuchnące ślady.
Butkiewicz twierdzi, że nie ma tygodnia, by nie prosiła policji o pomoc. Od maja tego roku wzywała funkcjonariuszy... 36 razy. Mundurowi przyjeżdżali, robili notatki, współczuli i odjeżdżali. Bo nie było dowodów winy 30-latki. A ta szła w zaparte. Utrzymywała, że to pani Teodozja robi śmietnik pod swoimi schodami. W końcu poszkodowani nagrali filmik, jak obrzuca ich jajami. Wtedy sprawa nabrała tempa i trafiła do suwalskiej prokuratury, która parę dni temu przedstawiła złośliwej sąsiadce zarzuty. Z naszych informacji wynika, że śledczy zamierzają jeszcze ustalić, czy 30-latka posiada pełną świadomość tego, co robi.
- Mam nadzieję, że w drugim tygodniu listopada zakończymy tę sprawę aktem oskarżenia - dodaje prokurator Sadowska-Rejterada.
Patrzyła zza firanki
Podejrzana 30-latka, choć była w domu, nie otworzyła nam drzwi. Zza firanki obserwowała i filmowała podwórze sąsiadki. Gdy odjeżdżaliśmy, rzuciła na nie kilka ogryzków.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. Współczesna.pl to aktualne informacje z woj. podlaskiego i części woj. warmińsko-mazurskiego. POLUB NAS na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?