Prosząca o anonimowość kobieta na początku sierpnia urodziła synka. Kilka dni później odesłano ją do domu. Kobieta ma żal do lekarzy, że nie zareagowali na jej skargi.
- Mówiłam, że bardzo boli mnie brzuch - opowiada suwalczanka. - Był zresztą nienaturalnie duży, tak, jakbym jeszcze była w ciąży. Nie miałam też krwawienia, które powinno nastąpić po porodzie.
Mimo to żaden lekarz jej nie zbadał i wypisano ją ze szpitala. Jeszcze tego samego dnia zaczął się koszmar.
- Wieczorem dostałam wysokiej gorączki, a w nocy przyszły dreszcze - mówi 34-latka. - Ledwie dotrwałam do rana, by pójść do lekarza.
Ten zaś, tuż po badaniu, kazał jej niezwłocznie udać się do szpitala. Stwierdził, że podczas porodu nie usunięto dokładnie łożyska i wdało się zakażenie.
- Zdążyło już przejść na pęcherz i nerki - relacjonuje kobieta. - Po zabiegu wypisano mi jeszcze antybiotyki. Straciłam przez nie pokarm.
Pobyt w szpitalu był dla niej koszmarem. Powoli dochodzi do zdrowia, choć nie może się jeszcze otrząsnąć z niedawnych przeżyć.
O jej przypadek zapytaliśmy ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego.
- Żadna skarga do mnie nie dotarła - dziwi się Andrzej Żyliński. - Myślę, że w tym przypadku chodzi raczej o powikłania medyczne, a nie błąd.
Dodaje też, że lekarze mają tyle pracy związanej z dokumentacją, że brakuje im czasu na rozmowy z pacjentkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?