MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pediatrów w Świętokrzyskiem jak na lekarstwo

Iza Bednarz
Kurczy się liczba pediatrów w województwie świętokrzyskim. W niektórych działach lecznictwa już zaczyna ich brakować. A będzie jeszcze gorzej, jeśli Ministerstwo Zdrowia nie podejmie działań zaradczych.

Ilu naprawdę jest lekarzy pediatrów w województwie świętokrzyskim, nikt nie potrafi powiedzieć, jedno jest pewne: jest ich coraz mniej. Trudności z podaniem dokładnej liczby lekarzy tej specjalności biorą się stąd, że praktycznie każda z instytucji monitorujących, ma inne dane. Świętokrzyska Izba Lekarska dysponuje liczbami, w których mieszczą się również lekarze na emeryturze, którzy już nie pracują, ale posiadają prawo wykonywania zawodu. Świętokrzyskie Centrum Monitorowania Ochrony Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia dysponują danymi o zatrudnieniu lekarzy, ale jeden lekarz może pracować w kilku miejscach, więc i te dane nie są do końca wiarygodne.

- Najlepiej widać to w praktyce - mówi doktor January Lewandowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej przy Świętokrzyskiej Izbie Lekarskiej. - Mamy coraz więcej lekarzy zbliżających się do wieku emerytalnego lub pracujących na emeryturze, a młodych przybywa zbyt mało. Wytworzyła się luka pokoleniowa, tymczasem wzrosła liczba urodzeń, więc pediatrzy będą potrzebni. To samo za chwilę stanie się z ginekologami i chirurgami - to też będą za kilka lat ginące specjalności, gdy starsi lekarze odejdą na emeryturę.

W Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Kielcach jeszcze kilka lat temu pracowało 120 lekarzy pediatrów, obecnie jest ich nieco ponad 70. Czy szpital nie odczuwa niedoborów? - Na razie sobie radzimy, spełniamy normy wymagane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ale w poradniach pacjenci czekają w długich kolejkach - przyznaje Włodzimierz Wielgus, dyrektor Szpitala Dziecięcego. Brakuje też pediatrów w ośrodkach zdrowia w małych miejscowościach.

- Nikt nie chce być pediatrą, bo to trudna specjalizacja ze względu na to, że pacjenci są trudni w diagnostyce: nie potrafią opisać objawów, nie można u nich dokładnie zlokalizować bólu, określić jego skali - dodaje doktor Wielgus.

Lekarze podkreślają, że kurcząca się liczba pediatrów to przede wszystkim wynik błędnej polityki prowadzonej przez Ministerstwo Zdrowia - wprowadzania limitów specjalizacji. Co było dobre kilkanaście lat temu, teraz się już nie sprawdza, bo zaczyna rodzić dzieci pokolenie wyżu demograficznego. Sporo zepsuła też reforma zdrowia wprowadzająca model lekarza rodzinnego. - Na świecie ta specjalizacja, jedna z najtrudniejszych, trwa 7 lat. W Polsce maksymalnie uproszczono procedury, żeby sprostać wymaganiom czasowym reformy i w efekcie lekarze, którzy kończą u nas specjalizację z medycyny rodzinnej nie są dobrze przygotowani - ocenia doktor Mieczysław Szalecki, konsultant wojewódzki do spraw pediatrii.

- W dodatku w nowym systemie opieki zdrowotnej, gdzie w lecznictwie otwartym zgodnie z wymogami Narodowego Funduszu Zdrowia, funkcjonuje lekarz rodzinny, nie wiadomo co właściwie ten pediatra miałby robić - zastanawia się doktor Szalecki. Uważa, że niezbędne jest wprowadzenie precyzyjnego podziału obowiązków i zadań lekarza rodzinnego i lekarza pediatry. - Należy określić, że pediatra zajmuje się dziećmi do pewnego wieku, natomiast lekarz rodzinny - dorosłymi, ewentualnie dziećmi od pewnego wieku - dodaje.

- Potrzebna jest reaktywacja modelu opieki nad dzieckiem, bo będziemy mieli za chwilę problem z profilaktyką i szczepieniami ochronnymi, opieką nad rozwojem dzieci - podkreśla doktor Szalecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie