- Na pewno nie - zapewnia Marta Wiszniewska, rektor-elekt Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
Liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu suwalskiej uczelni wykryła prokuratura, która od ubiegłego roku prowadzi śledztwo. Już udało się ustalić, że była kanclerz szkoły pojawiała się na liście płac w różnych projektach finansowanych z unijnych pieniędzy. Przynajmniej w kilku w tym samym czasie. A tego przepisy zabraniają. I jest to podstawa do domagania się zwrotu dotacji.
Już o to wystąpiły Agencja Rozwoju Regionalnego „Ares” w Suwałkach oraz Ośrodek Rozwoju Edukacji w Warszawie. Instytucje te zarządzały unijnymi projektami i współpracowały z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową. W obu przypadkach do zwrotu jest po około 40 tys. zł.
Tego samego zażąda też wkrótce urząd marszałkowski w Białymstoku. W grę wchodzi nawet 700 tys. zł. Z kolei Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ma zastrzeżenia do wydawania pieniędzy w związku z budową uczelnianego centrum technologii. Gdyby te zastrzeżenia się potwierdziły, zwracać trzeba by aż 3 mln zł.
- Jesteśmy w trakcie wyjaśniania poszczególnych spraw - mówi Marta Wiszniewska.
Jej zdaniem, uczelnia nie będzie musiała zwracać aż takich kwot.
- Na stabilność finansową PWSZ to nie wpłynie - zapewnia.
Dodaje jednak, że o zwrot pieniędzy szkoła będzie występowała m.in. do byłej kanclerz Anny P.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?