Suwalszczyzna > Czyścioch nie zbuduje u nas spalarni

- Wezwaliśmy inwestora do uzupełnienia dokumentacji - informuje Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Suwałkach. - Powinien nanieść na mapie granice oddziaływania środowiskowego inwestycji. Nie zrobił jednak tego w wyznaczonym terminie.

Ludzie protestowali
Jak już informowaliśmy, spalarnię odpadów komunalnych chciała zbudować firma "Czyścioch" z Białegostoku. Kilka miesięcy temu zwróciła się do władz miasta z prośbą o wyznaczenie odpowiedniego terenu. W grę wchodziła działka na ul. Piaskowej, niedaleko Zakładów Energetycznych. Kiedy jednak o planach dowiedzieli się mieszkańcy pobliskich wsi, rozpętała się burza. Do ratusza trafił protest podpisany przez ponad 100 osób, właścicieli działek w Nowej Hucie, Okuniowcu i Krzywem. Ludzie nie chcieli obok siebie takiej inwestycji. Obawiali się przede wszystkim, że zwożone tam odpady zaszkodziłyby środowisku. Wskazywali, że ich przetwarzanie mogłoby zatruć wody gruntowe oraz spowodować wydzielanie się brzydkich zapachów. Mieszkańcy bali się też szczurów, które pojawiają się licznie tam, gdzie leżą odpady. Jednym z argumentów była również obawa o to, że przy takim sąsiedzie spadłaby cena nieruchomości.

Mają własną kompostownię
Ludzi nie przekonały zapewnienia inwestora, że zakład byłby budowany według najnowocześniejszych technologii i nie szkodziłby środowisku. Jak przyznają władze miasta, ostry sprzeciw mieszkańców był jednym z powodów, dla których nie dojdzie do inwestycji.

- Poinformowaliśmy firmę, że miasto nie sprzeda terenu pod budowę - mówi Filipowicz. - Pewnie dlatego inwestor nie uzupełniał już dokumentacji.

Dodaje też, że nie wiadomo, na ile spalarnia przydałaby się miastu. Istniała obawa, że zwożono by tam po prostu odpady z całego regionu. Suwałki zaś, póki co, mają własną kompostownię.

- Zabezpieczy nas na co najmniej 10 lat - przewiduje rzecznik. - Poza tym, w razie potrzeby, można ją rozbudować.