- Na razie trzyma się harmonogramu, który sam sobie ustalił - mówi żona biegacza. - Trochę narzeka na zimno, zdarł doszczętnie dwie pary butów i musiał wymienić koło w przyczepce z bagażem. Jest jednak optymistą. Do Polski coraz bliżej, a później będzie już "z górki".
Jak informowaliśmy, Kuryło wystartował z sanktuarium w Fatimie, później odwiedził Lourdes, a metę zaplanował w podaugustowskiej Studzienicznej, podczas tradycyjnego odpustu z okazji Zielonych Świąt. Maratończyk ma za sobą kilka spektakularnych wyczynów. Tym razem przebiegnie 3,5 tys. km.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?