Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadkowie Jehowy mają swoje Sale Królestwa

Kazimierz Radzajewski
Paweł Krakowiak (po lewej) i Krzysztof Wądołowski to świadomi swojego posłannictwa Świadkowie Jehowy. – Wszystko wynika ze studiowania Biblii – mówią.
Paweł Krakowiak (po lewej) i Krzysztof Wądołowski to świadomi swojego posłannictwa Świadkowie Jehowy. – Wszystko wynika ze studiowania Biblii – mówią. K. Radzajewski
Nic do nich nie mamy, ale niech w drogę nam nie wchodzą - mówią sąsiedzi Sal Królestwa Świadków Jehowy w centrum Ełku.

Pierwszym był kolejarz Henryk Rogiński. Przyjechał w 1947 r. z żoną, a w Szybie już była jego siostra Abel. To prekursorzy Świadków Jehowy w stolicy Mazur. Teraz jest ich 350, mają trzy zbory i swoją własne miejsce do spotkań i analizowania Biblii.

W sobotę związek wyznaniowy ełczan cieszył się z otwarcia nowej siedziby. To okazały gmach z dwoma salami dla zborów przy ul. Piłsudskiego, w samym środku dużego osiedla Północ I.

Pracowici, ale tracą przez nagabywanie
Budowa trwała ponad rok, a jej koszt to ok. miliona złotych.

- Poszło sprawnie, choć to bagnisty teren. Trzeba było posadowić budynek na 27 studniach. Do pracy zjechali nasi wolontariusze z całej Polski. Mamy swoją Salę Królestwa, bo przez ostatnie 22 lat korzystaliśmy tylko z użyczonych pomieszczeń przy ul. Rzemieślniczej. Nasza siła to trzy zbory. Na Mazurach jest nas już 1400 - mówi Mariusz Semenowicz, rzecznik prasowy Świadków Jehowy na Mazurach.

Ełczanie z sąsiedztwa są pełni podziwu dla ich determinacji, pracowitości, dyscypliny i kultury.

- Są nadzwyczaj grzeczni, a budowa szła błyskawicznie. Imponuje mi ich poczucie porządku i ład w tym co robią - komentuje widok z okna Jan Wiśniewski. - Tracą tylko przez ustawiczne nagabywanie - dodaje.

Podobnego zdania jest Jan Karwiak. W jego bloku mieszka małżeństwo, które jest wyznawcami Jehowy.

- Ależ to było tempo! 20 murarzy w dwa dni całą ścianę zbudowało. Nic do nich nie mam, ale w drogę niech mi nie wchodzą - mówi ełczanin.

Zaciekawienie budzi zaś status materialny tego związku wyznaniowego.

Bogactwo to mit, choć są wśród nich bogaci
- Tylko ktoś wstąpi do nich i już widać poprawę sytuacji materialnej. Chyba tak kupują ludzkie dusze, a to nie jest w porządku - twierdzi pani Ewa z ul. Piłsudskiego.

- To studiowanie Biblii wprowadza porządek w myśleniu. Czystość, porządek, pracowitość, a w skutkach także nowy wizerunek człowieka. Status materialny wzrasta, choćby za przyczyną rzucenia palenia tytoniu, porzucenia alkoholu. Tak, udaje się nam z dobrym skutkiem wyciągać ludzi z patologicznych sytuacji - tłumaczy tajemnicę bogactwa Mariusz Semenowicz.

Paweł Krakowiak i Krzysztof Wądołowski są aktywnymi krzewicielami Biblii od kilku lat.

- Przyjąłem chrzest 9 lat temu, a w kanonach utwierdzili mnie moi rodzice - mówi pan Paweł. - Rodzice niczego nie narzucają. Wszystko zaczyna się od rozumienia Biblii - dodaje jego towarzysz Krzysztof.

W trzech zborach ełckich Świadków Jehowy są mieszczanie, rolnicy, biznesmeni. Wyznawcy spotykają się w swoich Salach Królestwa codziennie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna