Swojska opcja

Gdyby wybory do Sejmu odbywały się w okręgach jednomandatowych, wówczas największe szanse na poselski mandat mieliby tylko lokalni liderzy. Wyborcy z powiatu monieckiego zawierzyli politykom z pierwszych miejsc na listach PiS, PO i PSL, ale w gminach najwięcej głosów zebrali "swojacy".
Dorośli mieszkańcy powiatu monieckiego nie poddali się propagandzie sztabów wyborczych i zagłosowali po swojemu. Frekwencja doszła do 39,6 procent - największa w Mońkach: 41,6 proc., najniższa w Trzciannem: 34,1 proc.
Zdecydowanym zwycięzcą okazał się PiS, który wygrał w sześciu gminach i zdobył najwięcej głosów w Jaświłach (55 proc.). PiS przegrał w Trzciannem, gdzie zwycięzcą okazał się PSL, zaś startujący w wyborach wójt Zdzisław Dąbrowski pozyskał dla listy ludowców 400 głosów. Najlepszy wynik odnotował lider monieckich struktur PO Arkadiusz Studniarek, który zdobył w Mońkach 540 głosów, zaś w całym powiecie ok. 800. Najwięcej głosów PiS-owi przysporzył natomiast Zbigniew Dembowski z Jaświł uzyskując 304 głosy w swojej gminie.
Mizernym skutkiem zakończyła się najbardziej widoczna w mieście kampania Krzysztofa Tołwińskiego z PiS, który uzyskał w Mońkach zaledwie 75 głosów.
- Powinno być tak jak z Senatem - kto zdobywa najwięcej głosów, ten wygrywa. "Partyjniactwo" nie miałoby żadnych szans - mówią zwolennicy okręgów jednomandatowych.
- To byłaby ciekawa konfrontacja ludzi znanych i lubianych w okolicy - zauważa wójt Dąbrowski.
Nasz sondaż, który sporządziliśmy w Mońkach i opublikowaliśmy we wczorajszej "Współczesnej", był zbliżony do oficjalnych wyników. Na PSL głosowało 19,1 proc. uprawnionych. Wygraną PiS potwierdziło 43,2 procent wyborców, zaś na PO oddało głosy 23,4 proc. mieszkańców powiatu i co trzeci moniecczanin wybrał partię Donalda Tuska.