Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Synagoga w Orli za stos groszy to legenda

BAK
Czymże jest znaczek turystyczny? Dla kolekcjonerów - jak sami twierdzą - to choroba, która zwie się znaczkoza. Dla miejscowości, które wydają takie znaczki, to jeden ze sposobów na ich reklamę. Orla wydała nawet dwa takie znaczki. Turyści już przyjeżdżają, by je kupić

Mówić o orlańskiej synagodze czy o cerkwi w oderwaniu od tematu zamku radziwiłłowskiego czy zboru kalwińskiego nie sposób - podkreśla Doroteusz Fionik, bielski historyk i etnograf, który o historii tych obiektów opowiadał podczas emisji dwóch znaczków turystycznych poświęconych obiektom z tej miejscowości. - Tutaj historia przeplata się z opowieściami legendarnymi.

Jedną z takich legend, jaka pokutuje w lokalnym środowisku jest opowieść dotycząca rzekomego zakupu budynku synagogi przez starotestamentowców od wyznawców kalwinizmu. Otóż nie!

Zbór orlański był w miejscu, gdzie obecnie stoi szkoła, akurat naprzeciwko cerkwi pw. Jana Teologa. Był to budynek drewniany, zbudowany na początku XVII wieku, w czasach kiedy Orlą władali Radziwiłłowie, wyznawcy kalwinizmu i protektorzy kalwinizmu i prawosławia. Orla nie była centrum kalwinizmu, ale kilkakrotnie odbyły się tutaj synody wyznawców kalwinizmu, protestantów, ale nie tylko. Na orlańskich synodach pojawiali się też luteranie.

Skąd wzięła się historia, że za tysiąc groszy zebranych w ciągu jednej nocy Żydzi wykupili zbór kalwiński?

- Otóż jest w tym pewna prawda historyczna, ale nie potwierdzają tego żadne dokumenty - dodaje Doroteusz Fionik. - Zbór kalwiński przestał funkcjonować jako parafia podległa seniorowi kaznodziei w Zabłudowie, bo tam było centrum kalwinizmu na Podlasiu, w połowie XVIII wieku. Ostania informacja dotyczy 1740 roku. Jest wzmianka, że gościł w Orli senior z Zabłudowa, ale nie było komu służyć. Radziwiłłów już nie było, a wyznanie to było elitarnym. Kalwinizm wyznawały elity dworskie. Zbór w końcu popadł w ruinę.

Już w XVII wieku stan zboru nie był zadowalający. W połowie XVIII wieku faktycznie mogło dojść do sprzedaży tego budynku dla gminy żydowskiej. Historycy wspominają, iż materiał ze zboru mógł być użyty do budowy dwóch budynków domów modlitewnych lub szkół żydowskich, które widnieją na zdjęciach archiwalnych z 1916 roku. W 1635 roku w opisie Orli czytamy, że przy ulicy Narewskiej jest szkoła żydowska, czyli bożnica „a domów szkolnych dwa”. Owe domy szkolne znajdowały się tuż przed budynkiem synagogi po obu stronach, kilkadziesiąt metrów przed wejściem. Były drewniane, więc spłonęły podczas pożaru, który strawił większą część Orli w 1938 roku.

- Historycy sztuki i architektury udowodnili, że w fundamentach budynku są relikty z drugiej ćwierci XVII wieku (1625-50). Potem ten budynek był rozbudowywany. Kształt wewnętrzny to druga połowa XVIII wieku. Zachował on jeszcze cechy stylu renesansowego. Wewnątrz widoczne są cechy renesansu. Monumentalność, surowość, sklepienie, potężne kolumny. Na zewnątrz są cechy baroku i klasycyzmu. Ostateczny wygląd budynkowi nadano w XIX wieku. Wtedy pojawiła się unikatowa polichromia. Tworzyli ją miejscowi malarze. Ci sami mogli malować cerkwie, kościoły podlaskie - dodaje Fionik.

Synagoga jest murowana, natomiast cerkwie od samego początku były drewniane. Były, bo Bohowitynowicze, założyciele Orli byli wyznawcami prawosławia. Z prawosławiem związani też byli Radziwiłłowi.

Nie wiadomo, gdzie znajdowała się pierwsza cerkiew. Czy była to zamkowa czy miejska? Tego też nie wiemy. Pierwsza wzmianka o funkcjonowaniu cerkwi w Orli pochodzi z 1512 roku i wspomina się w niej o cerkwi pw. Jana Złotoustego.

- Cerkiew Jana Teologa funkcjonowała do połowy XVIII wieku. Była podobna do cerkwi w Supraślu. To jej miniaturka. Murowana w pruski mur. Przestała funkcjonować w XVIII wieku. Ale była też cerkiew miejska - pw. Symeona Słupnika. Cerkwie pod wezwaniem tego świętego były także w Milejczycach, w Brańsku i w Kamieńcu, który znajduje się na terytorium obecnej Białorusi - podkreśla Doroteusz Fionik. - W XVIII wieku funkcjonowała też cerkiew miejska. Jest wzmianka o tym, iż ówczesny proboszcz Jan Pajewski odbudowywał cerkiew z funduszy fundacji Izabeli Branickiej. Był wówczas problem z materiałem drewnianym, ponieważ po 1795 roku Puszcza Białowieska jako główne źródło pozyskiwania materiału budowlanego znalazła się na terenie zaboru rosyjskiego, a Orla znalazła się w granicach Prus Wschodnich. Odpowiedniego materiału nie było, ale znaleziono za to stary spichrz w Mochnatem . Materiał z tego spichrzu posłużył do odbudowania cerkwi w Orli. Oczywiście nie był on najlepszej jakości, był zużyty i dlatego w 1980 roku, kiedy prowadzono kolejny remont, cerkiew się po prostu rozsypała.

Obecna cerkiew w Orli jest wpisana do rejestru zabytków, ale w gruncie rzeczy dawne materiały, które posłużyły do jej budowy, struktury nie zostały zachowane. Jedynie bryła obecnej cerkwi nawiązuje tę wiekową sprzed lat.

Oba te obiekty znalazły się właśnie na znaczkach turystycznych, które wydano właśnie w Orli. Skąd wziął się pomysł na znaczki turystyczne?

- W 1998 roku w Czechach dwóch instruktorów harcerstwa, którzy mieli problem z młodymi ludźmi, bo ci nie za bardzo wiedzieli, czego chcą, co ze sobą począć, postanowili wyciąć drewniane krążki i ręczną wypalarką wypalili rysunki obiektów, które chcieli, żeby młodzi ludzie zobaczyli - mówi Dariusz Horodecki, lokalny kolekcjoner, który w swojej kolekcji ma już ponad 100 znaczków turystycznych. - Te znaczki umieścili w tych obiektach i ci młodzi ludzie mieli w jakimś czasie znaczki zdobyć. To była taka zabawa. Okazało się, że nie wszystkim się to udało. Dlaczego? Przypadkowi turyści zobaczyli w tych obiektach jakiś nowy produkt, który odstawał od dotychczasowych i po prostu je wykupili. Zaczęło się od prostego pomysłu, a w tym roku mija 18 lat od momentu, kiedy te znaczki funkcjonują.

Co to jest znaczek turystyczny? To drewniany krążek o średnicy sześciu cm z wypalonym znakiem, który obrazuje dany obiekt i który wart jest odwiedzenia. Jest taką swoistą pamiątką, dokumentem, że byliśmy w tym ciekawym miejscu.

Znaczek składa się z trzech części. To drewniane kółeczko z zawieszką, na nim znajduje się wypalany rysunek. Z obu stron jest taki sam rysunek. Drugim elementem jest karteczka, na której znajdują się podstawowe informacje. Co to za znaczek, co przedstawia, podany jest adres centrali, flaga państwa i numer znaczka. Trzeci element to naklejka w środku, którą kolekcjonerzy wlepiają do odpowiednich szablonów.

Obecnie w Polsce jest 465 miejsc wyróżnionych znaczkiem turystycznym. W województwie podlaskim jest 10, z czego cztery ma Bielsk Podlaski i dwa Orla. Pozostałe miejsca odwzorowane na znaczkach to Białowieża, Ciechanowiec, Drohiczyn i Biebrzański Park Narodowy.

Gra kolekcjonerska polega na zebraniu dziesięciu znaczków opatrzonych kolejnymi dostępnymi numerami, za które kolekcjoner otrzymuje za darmo tzw. znaczek kolekcjonera, czyli znaczek turystyczny, którego nie można kupić w żadnym miejscu i jest przydzielany przez centralę ZT w Polsce. W obrębie każdej dziesiątki znaczków może być wykorzystany jeden tzw. joker, czyli znaczek okolicznościowy wydawany okazjonalnie, który nie ma swojego indywidualnego numeru, a którym można uzupełnić brakujący numer w zbieranej dziesiątce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna