Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalony mecz w Zabrzu. Od 0:3 do 3:3.

Mariusz Klimaszewski [email protected]
W. Wojtkielewicz
Jagiellonia przeszła w meczu z Górnikiem metamorfozę. Po beznadziejnej grze i wyniku 0:3 potrafiła podnieść się i wyrównać na 3:3.

Białostocka drużyna obecnie balansuje na pograniczu miejsc 8-9 czyli grup mistrzowskiej i spadkowej, jakie powstaną w ekstraklasie po rozegraniu 30. kolejek spotkań. Bycie w pierwszej ósemce da spokój i pewne utrzymanie się. Dlatego mecz w Zabrzu z Górnikiem dla żółto-czerwonych miał kolosalne znaczenia.
Podopieczni trenera Piotra Stokowca zagrali osłabieni nie tylko kontuzjami m.in. kapitana Rafała Grzyba oraz Mateusza Piątkowskiego, ale także ubytkami spowodowanymi nadmiarem żółtych kartek Giorgiego Popchadze i Michała Pazdana. Bez tych piłkarzy Jagiellonia w pierwszej połowie spotkania w Zabrzu zupełnie nie potrafiła odnaleźć się na boisku. Zawodnicy grali bez składu i ładu popełniając niemal w każdej akcji karygodne błędy. Już w 6. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy przy linii pola karnego Martin Baran chciał zagrać głową do wychodzącego z bramki Krzysztofa Barana. Piłkarze nie zrozumieli się, a piłka przelobowała naszego golkipera i o centymetry minęła słupek bramki Jagiellonii.
Później futbolówka dwukrotnie spadła na poprzeczkę bramki Jagiellonii po akcjach i strzałach Prejuce`a Nakoulmy. Napastnik Górnika w dziecinny sposób ogrywał na skrzydle Adama Waszkiewicza. W 22. minucie Bartosz Iwan w idealnej sytuacji trafił z bliska w boczną siatkę. Bramka dla gospodarzy "wisiała" w powietrzu. Górnicy zupełnie opanowali środek boiska i bezkarnie wjeżdżali w pole karne białostoczan.
W 23. minucie stało się to co było nieuniknione. Robert Jeż dośrodkował w pole karne Jagiellonii, a tu niepilnowany Przemysław Oziębała pokonał Barana. Pięć minut później było już 2:0 dla Górnika. Wychowanek Jagiellonii Białystok Radosław Sobolewski strzelił sprzed pola karnego, piłka po drodze otarła się jeszcze o nogi Ugochukwu Ukaha i wpadła do bramki Jagiellonii.
W 33. minucie wydawało się, że Jagiellonia jest już na deskach, po tym, jak Iwan podwyższył wynik na 3:0, a Górnik nadal miał inicjatywę.
Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy białostoczanie wykorzystując samozadowolenie gospodarzy zdobyli gola. Dani Quintana posłał piłkę z rzutu wolnego, a Adam Dźwigała wykazał się refleksem i zmniejszył rozmiary prowadzenia. W tej akcji gospodarze stracili nie tylko gola, ale i także Iwana, który został niemal znokautowany przez własnego bramkarza. Piłkarz Górnika z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu opuścił plac gry
W przerwie trener Stokowiec dokonał jednej zmiany. Za fatalnie spisującego się Waszkiewicza do gry wszedł Dawid Plizga. Białostoczanie nie mając nic do stracenia zagrali na trzech obrońców i zaatakowali Górnika. Plizga nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z Grzegorzem Kasprzika, ale już w 50. minucie białostoczanie stanęli przed ogromną szansą na strzelenie kontaktowego gola, gdy sędzia podyktował rzut karny za faul na Macieju Gajosie. Faulującym był Paweł Olkowski. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Quintana i pewnym strzałem zdobył bramkę.
Jagiellończycy mieli jeszcze 40 minut by doprowadzić do wyrównania. Zaatakowali, ale omal nie zostali skarceni przez Nakoulmę. Piłkę po jego strzale z bliska sparował na słupek Baran. W sumie dwie poprzeczki i jeden słupek uratowały Jagiellonię od utraty goli.
Mijały minuty, ale dalsze bramki nie padały. Górnicy bardziej już myśleli o obronie korzystnego wyniku niż atakowaniu. Białostoczanie zaś jakby stracili koncept na pokonanie po raz trzeci Kasprzika.
W 81. minucie szczęście uśmiechnęło się do Jagiellonii. Arbiter po raz drugi podyktował rzut karny, tym razem za faul na Bekimie Balaju, już nie tak oczywisty, jak za pierwszym razem.
Karnego wykorzystał nie Quintana, ale Plizga i tak Jagiellonia wróciła z dalekiej podróży i zatarła fatalne wrażenie jakie pozostawiła po pierwszej połowie meczu w Zabrzu.

Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:3 (3:1).
Bramki: 1:0 - Przemysław Oziębała 23, 2:0 - Radosław Sobolewski 28, 3:0 - Bartosz Iwan 33, 3:1 - Adam Dźwigała 42, 3:2 - Dani Quintana 50 z karnego, 3:3 - Dawid Plizga 81 z karnego.
Górnik: Grzegorz Kasprzik - Paweł Olkowski, Boris Pandza, Antoni Łukasiewicz, Rafał Kosznik - Prejuce Nakoulma, Radosław Sobolewski, Robert Jeż (64. Łukasz Madej), Wojciech Łuczak (58. Szymon Drewniak), Przemysław Oziębała - Bartosz Iwan (45. Mateusz Zachara).
Jagiellonia: Krzysztof Baran - Adam Waszkiewicz (46. Dawid Plizga), Ugochukwu Ukah, Martin Baran, Jakub Tosik - Dani Quintana, Joel Perovuo, Adam Dźwigała, Maciej Gajos (90. Paweł Drażba), Nika Dżalamidze (74. Sebastian Rajalakso) - Bekim Balaj.
Żółte kartki: Iwan (Górnik); Perovuo (Jagiellonia).
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 3 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna