Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepienia w domach to fikcja? POZ-ty nie chcą organizować wyjazdowych zespołów szczepiących

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Pacjenci obłożnie chorzy mogą mieć problem z dostępem do szczepień w domach.
Pacjenci obłożnie chorzy mogą mieć problem z dostępem do szczepień w domach. BCO
Pacjenci obłożnie chorzy mogą mieć problemy z dostępem do zaszczepienia przeciwko COVID-19. Zgodnie z Narodowym Programem Szczepień mają mieć gwarancję, że zostaną zaszczepieni przez wyjazdowe zespoły, których organizacja leży po stronie punktów. Te jednak twierdzą, że nie są w stanie tego zrobić.

Jednym z elementów Narodowego Programu Szczepień Przeciwko COVID-19 było stworzenie możliwości osobom obłożnie chorym, aby mogły zostać zaszczepione w domach. W tym celu punkty szczepień miały zobowiązać się do utworzenia wyjazdowych zespołów szczepiących. Jak się jednak okazuje, wiele przychodni lekarzy rodzinnych nie chce tworzyć takich zespołów.

- Otrzymujemy sygnały od rodzin pacjentów, które mówią, że ich POZ-ty twierdzą, że nie mają takich zespołów mobilnych i że powinni się zgłaszać do szpitala. A warunki ich tworzenia były takie same dla wszystkich przecież - mówi Andrzej Szewczuk, dyrektor szpitala w Siemiatyczach. - Nie wiem, dlaczego tego nie chcą robić. Może dlatego, że to się nie opłaca? Trudno mi z tym dyskutować. My nie odmówimy nikomu, bo to nasz obowiązek i dobro pacjenta jest najważniejsze. Tylko nie rozumiem, dlaczego inni tego nie przyjmują do wiadomości.

Dyrektor szpitala w Siemiatyczach obawia się, że nie będzie w stanie poradzić sobie logistycznie ze szczepieniem pacjentów "rozsianych" po powiecie:

- Wyobraźmy sobie, że dostaniemy danego dnia sześciu pacjentów z różnych punktów na mapie naszego powiatu. To my zrobimy ok. tysiąca kilometrów jednego dnia! I tu nie chodzi tylko o odległość i koszta, ale o to, że przecież trzeba pilnować szczepionki i wszczepić nią pacjentów w odpowiednim czasie. Inaczej szczepionka się zmarnuje. Może dla większych miast i miasteczek to nie będzie problemem, ale w przypadku powiatu, gdzie szpital leży po środku na mapie, to może być problematyczne.

Małe POZ-ty mogą mieć problemy

Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinna z Białegostoku, nie rozumie dyrektorów szpitali, którzy czują się pokrzywdzeni tym, że muszą zorganizować takie zespoły.

- NFZ płaci za to – pacjent zaszczepiony w domu to jest 95 złotych. Jestem pewna, że znajdzie chętnych lekarzy i pielęgniarki, którzy zechcą się podjąć tego zadania, patrząc na zarobki w szpitalach. Tylko dyrektor powie „Nie mam ludzi”. No, ale my też nie mamy ludzi, bo mamy inne obowiązki. Owszem, są przychodnie, które są w stanie takie zespoły zorganizować. Mój kolega z Michałowa, w którego przychodni pracuje 6 lekarzy, mówił, że zorganizuje taki zespół. Jest w stanie to zrobić. Mniejsze POZ-ty będą miały z tym problem - zauważa Zabielska-Cieciuch.

Lekarz rodzinna z Białegostoku mówi, że złożyła deklarację utworzenia mobilnego zespołu szczepiącego, ale bez określenia kiedy. Jak twierdzi, priorytetem są seniorzy chodzący, którzy mają większe prawdopodobieństwo zakażenia się.

Zabielska-Cieciuch mówi, że około tysiąc punktów w całej Polsce z powodu różnych problemów logistycznych, informatycznych, "straszenia" przez NFZ powiedziało, że nie będzie realizowało szczepień wyjazdowych.

- W każdym województwie, na wniosek ministra Dworczyka, analizowaliśmy, jakie problemy mają lekarze w przychodniach.
Minister zgodził się na to, abyśmy nie musieli realizować tych szczepień wyjazdowych i tym samym ograniczać podstawowych świadczeń. Do ubiegłego piątku mieliśmy przekazać listę pacjentów – 80-latków obłożnie chorych, a do 27 stycznia - wykaz 70-latków obłożnie chorych. To pozwoli ocenić, ilu takich pacjentów mamy. I wspólnie z ministerstwem i NFZ będziemy analizować, co zrobić, aby te szczepienia w przyszłości realizować.

NFZ: odmowa zaszczepienia w domu jest nieuzasadniona

Zapytaliśmy podlaski NFZ, czy rzeczywiście organizacja mobilnych punktów szczepień nie jest już obowiązkowa. Otrzymaliśmy odpowiedź, która wskazuje, że nadal jest to obligatoryjne i odmowa zaszczepienia pacjenta w domu z innych powodów niż medyczne, jest nieuzasadniona:

- W Narodowym Programie Szczepień biorą udział punkty szczepień, które spełniły warunek organizacyjny programu, jakim jest prowadzenie szczepień w miejscu zamieszkania/pobytu pacjenta, któremu stan zdrowia uniemożliwia samodzielne dotarcie do punktu szczepień - informuje Beata Leszczyńska, rzecznik prasowa Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Dotyczy to osób obłożnie chorych, leżących – czyli pacjentów, których lekarze POZ leczą w ramach wizyt domowych, którzy są pod taką opieką na co dzień – nie tylko z uwagi na potrzebę zaszczepienia. O kwalifikacji do szczepienia pacjenta leżącego decyduje lekarz POZ. Pacjent – z uwagi na stan swojego zdrowia może nie kwalifikować się do szczepienia. Odmowy zaszczepienia z innych powodów niż medyczne są nieuzasadnione.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szczepienia w domach to fikcja? POZ-ty nie chcą organizować wyjazdowych zespołów szczepiących - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna