Podobno podsłuch był tam "od zawsze" i wszystkim to spowszedniało. Jego koledzy z pokoju kiedyś nawet szukali mikrofonów, ale nie znaleźli. Śmiali się, że podsłuch jest założony tylko u dziewczyn, bo to większe plotkary. Czytanie prywatnych maili to już jednak, ich zdaniem, bezczelne chamstwo!
- To przecież złamanie tajemnicy korespondencji! - skarżą się zbulwersowani pracownicy.
Chcą pozostać anonimowi. Obawiają się utraty pracy w tych ciężkich czasach. Nawet ci pracownicy firmy, którzy dawno już odeszli, nie chcą się wypowiadać z nazwiska.
- Taka nielojalność wobec pracodawcy oznacza od razu wilczy bilet we wszystkich łomżyńskich firmach - tłumaczą. - Tym bardziej że udowodnił nam wszystkim, że zupełnie nie wiadomo, do czego może być jeszcze zdolny.
Wieki Brat czy dyktator?
- Kilkanaście dni temu szef, w nerwach, zaczął się czepiać jednej z pracownic marketingu. Robił jakieś dziwne aluzje i wywlekał jej sprawy prywatne - mówi świadek zdarzenia. - Od razu wszyscy się domyślili, że facet grzebie w jej skrzynce pocztowej. Dziewczyna się rozbeczała. Podobno nie przyszła już do pracy. To chore - komentuje.
Na prośbę samych pracowników nie podajemy nazwy firmy. Jednak o takich praktykach kierownictwa wiemy z kilku niezależnych źródeł.
- Praca to nie jest "Big Brother" - mówi jeden z byłych pracowników feralnej firmy, który rozpoczął własną działalność w tej samej branży w Ostrowi Mazowieckiej. - Mój były szef zadzwonił do mnie kilka dni temu, żebym nie przyjmował do pracy jednej z dziewczyn, która niedawno odeszła z działu marketingu. Tłumaczył mi, że ona ma narzeczonego i planuje zajść w ciążę.
Młody przedsiębiorca nie kryje rozczarowania takim postępowaniem byłego szefa. Uważa taką mściwość za bezsensowną.
- Rozumiem koleżeńskie ostrzeżenie przed naciągaczami. Szef jednak chciał zrobić dziewczynie na złość. Znam ją i wiem, że jest dobra w marketingu. Co przeszkadza dziecko? Przecież ona może pracować w domu.
Pracownik musi wiedzieć
- Pracodawca może nadzorować pracę w granicach prawa, jeśli oficjalnie o tym informuje - tłumaczy Beata Kalinowska, prawnik Państwowej Inspekcji Pracy. - Wpis o istniejącym monitoringu w umowie czy w regulaminie pracy rozwiązałby problem. Ale inwigilowanie pracowników w celu ich poniżenia jest już niezgodne z prawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?