Od listopada znajdujący się kilkanaście kilometrów od Suwałk Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji "Szelment" został przekształcony z zakładu budżetowego w spółkę. Ma to usprawnić działanie firmy.
Tak naprawdę zmiana jest niewielka. Ośrodek w dalszym ciągu będzie zimą przyjmował narciarzy na kilku trasach, zaś latem - amatorów jazdy na nartach wodnych. Dotychczasowy dyrektor został prezesem, a pracownicy pozostali na swoich stanowiskach. Spółka, podobnie jak zakład budżetowy, podlega pod urząd marszałkowski w Białymstoku.
Jedna różnica jednak jest. Każda spółka musi mieć radę nadzorczą. Wojewódzkie władze zdecydowały się na trzy osoby - Filipa Tagila, który został przewodniczącym rady oraz Łukasza Prokoryma i Andrzeja Łotysza. Wszyscy są białostoczanami. Na posiedzenia będą musieli dojeżdżać do ośrodka prawie 140 km w jedną stronę. Każdemu będzie przysługiwał oczywiście zwrot kosztów.
Filip Tagil, były białostocki radny PO, jest obecnie sekretarzem struktur tej partii w stolicy regionu. Łukasz Prokorym znany był z kolei m.in. z działalności w platformianej młodzieżówce. Natomiast pracownik urzędu marszałkowskiego Andrzej Łotysz kandydował cztery lata temu i kandyduje obecnie z listy PSL do sejmiku.
W spółkach podległych urzędowi marszałkowskiemu większość stanowisk sprawują działacze PO lub PSL. Np. wiceprezesem białostockiego PKS jest znany działacz tej pierwszej partii Józef Klim. PKS Suwałki kierują dwaj aktywiści PO - Leszek Cieślik i Krzysztof Tumialis, a radzie nadzorczej przewodniczy działaczka - Bożena Jabłońska. W PKS Łomża prezesem jest Grzegorz Rytelewski związany z PSL. W radzie ma Marka Zaczka z tej samej partii oraz Marka Łubę z PO. Suwalskim Aresem kieruje lokalna szefowa PO Anna Naszkiewicz. Przewodniczącym rady jest Grzegorz Rykowski z PSL.
O polityczny podział łupów w Szelmencie zapytaliśmy wczoraj Jana Kwasowskiego, rzecznika prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w Białymstoku. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy przy wyłanianiu kandydatów do rady nadzorczej pojawiła się choćby namiastka jakiegoś postępowania konkursowego. Dlaczego funkcję powierzono tym akurat osobom, a nie innym, jaką mają wiedzę o funkcjonowaniu ośrodków narciarskich i czemu w radzie zasiadają wyłącznie białostoczanie?
Przez cały dzień rzecznik nie znalazł jednak czasu, by odpowiedzieć na nasze pytania.
- Zarząd województwa powołuje na stanowiska osoby, do których ma zaufanie - mówi tymczasem Zbigniew Nikitorowicz, dyrektor gabinetu marszałka Jarosława Dworzańskiego.
Jego zdaniem, cała trójka, to prawnicy z odpowiednią wiedzą i kwalifikacjami do zasiadania w radach nadzorczych.
A czemu z Białegostoku?
- Czasami takie spojrzenie z zewnątrz na funkcjonowanie danej spółki jest jak najbardziej wskazane - odpowiada dyr. Nikitorowicz.
Sądzi także, że w tym przypadku teza o partyjnych synekurach nie wytrzymuje krytyki. Bo członkowie rady będą zarabiali raptem, jak twierdzi, po 1,5 tys. zł miesięcznie.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?