Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Czytaj też: To bardzo nietypowy zawód, ale ciekawy
Nie godzimy się na podział dzieci na lepsze i gorsze - mówią niektórzy rodzice z gminy Jeleniewo. - Te ostatnie będą przechodziły w szkole prawdziwą gehennę.
Dyrektor placówki uważa jednak, że na proponowanym rozwiązaniu skorzystają wszyscy.
Tracą najlepsi i najgorsi
Od września w "podstawówce" w Jeleniewie funkcjonować mają dwie klasy czwarte. Jak mówi dyr. Alicja Dorochowicz, to rodzice zaproponowali, by w jednej z klas uczyły się dzieci, które osiągały do tej pory lepsze wyniki, w drugiej - pozostałe.
- Nauczyciel prowadząc lekcję dostosowuje zwykle poziom do uczniów przeciętnych - tłumaczy dyrektor. - Tracą na tym zarówno te dzieci, które mają większą wiedzę, bo się nudzą, jak i te z mniejszą, gdyż nie nadążają z przyjmowaniem wiadomości.
Warto też dodać, że część naszych rodziców bardzo dba o swoje pociechy i ich rozwój. Chcą, by dzieci, jak najwięcej z pobytu w szkole skorzystały. A. Dorochowicz informuje, że kiedy przedstawiała pomysł rodzicom, nikt nie protestował. Wszyscy złożyli też swoje podpisy pod odpowiednim dokumentem dotyczącym podziału na dwie klasy.
- To jest małe środowisko, więc nikt, dla dobra swoich dzieci, nie chciał się wychylać - tłumaczą brak protestów rodzice, którzy w tej sprawie skontaktowali się z naszą redakcją. Boją się, że z ich dzieci, jako "niedorozwiniętych" inni uczniowie będą drwili.
Dzielą przy językach
Dyr. Dorochowicz zapewnia jednak, iż zrobi wszystko, co możliwe, by taka sytuacja nie miała miejsca.
- Będą starała się tak ułożyć plan lekcji, aby poszczególnych przedmiotów w obu klasach uczyli ci sami nauczyciele - mówi. - Będą też realizowali ten sam program. Tyle, że w tempie dostosowanym do możliwości uczniów.
Zdaniem pani dyrektor, dzieci z drugiej z klas tylko na tym skorzystają. Bo nauczyciel dokładniej wszystko wytłumaczy, dostosuje metody do możliwości uczniów. Zaś ostateczny cel, czyli dobry wynik sprawdzianu szóstoklasisty i tak musi być osiągnięty.
- W przypadku nauczania języków obcych tworzenie grup mniej i bardziej zaawansowanych jest przecież powszechne - przypomina A. Dorochowicz. - A cały czas chodzi o to, by tego języka nauczyć.
Nauczyciel najważniejszy
Małgorzata Palanis z Kuratorium Oświaty w Białymstoku mówi, że najważniejsze jest w tym przypadku przekonanie rodziców oraz takie przedstawienie sprawy, by część dzieci nie poczuła się gorsza. - Największą rolę będą mieli tutaj do odegrania nauczyciele - dodaje.
Ci, generalnie, powinni dostosowywać metody pracy do zdolności uczniów. Za coś takiego podział na klasy można więc uznać.
Dyr. Dorochowicz informuje, że ostateczna decyzja w sprawie podziału jeszcze nie zapadła. Deklaruje też swoją gotowość do otwartych rozmów w tej kwestii z mającymi wątpliwości rodzicami. - Mogą zagwarantować, że jedynym kryterium podziału na klasy będą możliwości dziecka, a nie np. to, z jakiej rodziny ono pochodzi - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?