Od wielu lat w niektórych szkołach podstawowych, gimnazjalnych i średnich praktykowane jest wstrzymywanie wydawania świadectw - zarówno uczniom, jak i kończącym szkołę absolwentom - jeśli nie dostarczyli oni wychowawcy podpisanej "obiegówki".
- Przecież nie możemy wypuścić ze szkoły absolwenta, który przetrzymuje w domu książki z naszej biblioteki, pożyczone ze szkolnego warsztatu narzędzia czy koszulki, w których występował na międzyszkolnych zawodach sportowych - wyjaśnia Jędrzej Łucyk, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku.
Większość szkół ponadgimnazjalnych wymaga więc zarówno od uczniów, jak i absolwentów, aby pod koniec roku szkolnego dostarczali wychowawcom podstemplowane przez kierownika biblioteki, warsztatów i internatu oraz nauczyciela WF-u tzw. karty obiegowe, świadczące o tym, że zaległości względem szkoły zostały uregoluwane. Dopiero wtedy mogą otrzymać świadectwo.
- Dzieci uczące się w podstawówkach są za małe, żeby zbierać podpisy na obiegówkach, ale jeśli mają jakieś zaległości to wzywamy rodziców - mówi Antoni Dziemiańczuk, dyrektor SP nr 14 w Białymstoku. - Apelujemy, żeby oddali książki i uregulowali składki na Komitet Rodzicielski.
Tymczasem rzecznik praw dziecka postuluje, aby dyrektorzy wydawali świadectwa nawet w przypadkach, kiedy uczniowie nie rozliczą się z zaległości. Świadectwa szkolne są bowiem na mocy art. 11 ustawy o systemie oświaty dokumentami państwowymi, a wstrzymywanie takowych jest - zgodnie z art. 276 Kodeksu Karnego - karalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?