Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły nie są gotowe na 6-latki

Julia Szypulska
W przedszkolach dzieci mają specjalne sale do nauki i do zabawy. Takie warunki muszą zapewnić sześciolatkom także szkoły. Większość z nich nie posiada jednak odpowiednich mebli i pomocy dydaktycznych.
W przedszkolach dzieci mają specjalne sale do nauki i do zabawy. Takie warunki muszą zapewnić sześciolatkom także szkoły. Większość z nich nie posiada jednak odpowiednich mebli i pomocy dydaktycznych. B. Maleszewska
Brakuje im placów zabaw i odpowiednio wyposażonych pomieszczeń. Często także stołówki, świetlicy i dodatkowych pracowników. Szkoły muszą spełnić jeszcze wiele warunków, by przyjąć w swoje mury sześciolatki. Żeby to nadrobić, trzeba jednak pieniędzy.

Takie między innymi wnioski zawiera raport przygotowany na zlecenie kuratorium oświaty. Opracowano go na podstawie ankiet, które wypełnili dyrektorzy prawie 350 podstawówek z terenu województwa. - Chcieliśmy się zorientować, czy szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków i czego ewentualnie potrzebują - mówi Iwona Trusiuk, wizytator z kuratorium.

W świetle uchwalonej niedawno zmiany ustawy o systemie oświaty, od 1 września 2012 roku sześciolatki będą miały obowiązek pójść do szkoły. Do tego czasu o posłaniu dziecka do pierwszej klasy decydować będą rodzice. Ustawa przewiduje też, że od 1 września 2011 roku pięciolatki będą musiały odbyć roczne przygotowanie szkolne. Może się ono odbywać w przedszkolu bądź podstawówce.

Brakuje wyposażenia

Żeby jednak przyjąć sześciolatki, placówki muszą spełnić szereg wymogów. Przede wszystkim lokalowych. Ankiety miały pokazać, czy szkoły są w stanie wydzielić pomieszczenia edukacyjne, rekreacyjne i stołówkę. Powinna się tam też znaleźć świetlica, by zapewnić uczniom opiekę do momentu odebrania przez rodziców.

Okazuje się, że zdecydowana większość szkół dysponuje pomieszczeniami do prowadzenia zajęć. Dyrektorzy widzą też możliwość wyodrębnienia miejsca do zabawy i wypoczynku. - W większości przypadków na parterze, tak, by dzieci nie były narażone na niebezpieczeństwo chodząc po schodach - mówi Iwona Trusiuk.

- Idealną sytuacją jest, gdy szkoła może przeznaczyć dla sześciolatków odrębny budynek. Taką możliwość zgłosiło nam jednak zaledwie 15 placówek. Są to głównie obiekty po byłych przedszkolach. Tam natomiast, gdzie nie da się wyodrębnić części budynku, dyrektorzy deklarują, że zapewnią dzieciom osobne wejście.

Prawie wszystkie szkoły posiadają też boiska. Niestety, dużo gorzej jest z placami zabaw i miejscami do rekreacji. Problem ten dotyczy zarówno placówek w miastach, jak i na wsi.

- Nie damy rady zorganizować tego we własnym zakresie - nie kryje Iwona Borawska, dyrektor SP nr 4 w Łomży. - Chyba że dostaniemy dodatkowe pieniądze na przygotowanie obiektu.

Place zabaw posiada zaledwie 42 proc. placówek w województwie. W niektórych zaś nie ma nawet możliwości ich utworzenia. W większości szkół brakuje jednak huśtawek, piaskownic czy drabinek. Problemem jest także odpowiednie wyposażenie pomieszczeń. Potrzeby w tym zakresie zgłosiła ponad połowa szkół.
Pomieszczenia, w których miałyby się uczyć sześciolatki, powinny być wyposażone przede wszystkim w odpowiedniej wysokości ławki i krzesełka. Nie mówiąc już o regałach i toaletach dostosowanych do wzrostu maluchów. W ponad 60 proc. szkół brakuje też pomocy dydaktycznych.

Zmiany w ustawie to jednak dla wielu szkół nie tyle wydatki, co szansa na przetrwanie. Szczególnie tych wiejskich, gdzie uczęszcza bardzo mało dzieci.
- Mamy i pomieszczenia, i odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli - zapewnia Janina Krasowska, dyrektor szkoły w Niewodnicy Kościelnej. - Brakuje nam jedynie świetlicy. Myślę, że z tego powodu uczęszcza do nas zaledwie 32 dzieci. Pozostali rodzice wolą wozić swoje pociechy do Białegostoku. Liczymy, że dzięki obniżeniu wieku szkolnego zyskamy dodatkowych uczniów.

Zmiany w ustawie to także powód do radości dla Marka Zborowskiego, dyrektora SP nr 6 w Suwałkach. - Dzięki sześciolatkom nie będę musiał zmniejszać liczby oddziałów i zwalniać nauczycieli - mówi. - A na to się zanosiło, bo dzieci do klas pierwszych przychodzi coraz mniej.

Wszyscy mają obawy

Wprowadzenie obowiązku szkolnego budzi jednak wiele obaw. Szczególnie wśród rodziców.

- Myślę, że to za wcześnie - uważa Dorota Racewicz z Białegostoku, mama 5-letniej Gabrysi, która z chęcią zasiadłaby już w szkolnej ławce. - Nie wszystkie dzieci rozwijają się tak samo. Poza tym nie chciałabym skracać córce dzieciństwa.
Dlatego w przyszłym roku nie zamierza wysyłać córki do szkoły, choć ma takie prawo. - Obawy rodziców są uzasadnione - komentuje dyrektor SP nr 4 w Łomży.

- Żeby przyjąć 6-latki, szkoły powinny być solidnie przygotowane, a tak nie jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna