Dyrekcja Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi ostrzega: trasy migracji często przecinają się z drogami publicznymi. Warto zachować ostrożność, bo w wielu miejscach brak jest odpowiednich znaków informujących o potencjalnym niebezpieczeństwie.
Zwierzę zabijesz, samochód uszkodzisz
- Ostatnia kolizja z sarną miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę w okolicach Podgórza - opowiada Mariusz Sachmaciński, dyrektor ŁPKDN.
W okolicach samej Łomży dochodzi do kilku takich przypadków rocznie. W większości są to niegroźne, przynajmniej dla człowieka, kolizje z przebiegającymi przez jezdnię zwierzętami. Jednak już zderzenie z łosiem - ze względu na jego masę i fakt, że często wpada do kabiny przez przednią szybę - może być tragiczne w skutkach. Potrącone ssaki zazwyczaj giną na miejscu lub konają w męczarniach. Kierowcy szukają zaś winnych, by dochodzić odszkodowania za zniszczone auto.
Policja prowadzi statystyki wypadków i kolizji z udziałem zwierząt, ale nie uwzględnia podziału na zwierzęta dzikie a np. przebiegające przez drogę psy.
- W ub. roku na terenie województwa były dwa wypadki spowodowane najechaniem na zwierzę oraz łącznie 681 kolizji. Od początku tego roku zanotowaliśmy z kolei jeden wypadek i 115 kolizji - informuje asp. Kamil Sorko, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
W naszym regionie kierowcy szczególnie powinni uważać na drogach Łomża - Zambrów, Łomża - Mężenin , bardzo niebezpieczna jest też krajowa "61" - często dochodzi na niej w okolicach Biebrzańskiego Parku Narodowego do zderzeń z łosiami.
Za złe oznakowanie odpowiada zarządca drogi
Intensywne migracje występują od marca do maja, ale w tym roku, ze względu na przedłużającą się zimę, można spodziewać się, że będą wyjątkowo nasilone. Zwierzęta wędrują głównie nocą.
- Jest jedna zasada: na oznakowanym terenie jeździmy wolno - mówi Sachmaciński. - Pamiętajmy też, że zwierzę spłoszone przez samochód może szukać przejścia gdzieś dalej, już poza granicami wyznaczonymi przez znaki. Według mnie te strefy powinny być szersze.
Jeśli już dojdzie do zderzenia w miejscu, gdzie nie ostrzegały o dzikich zwierzętach znaki, kierowcy mogą dochodzić odszkodowań. Za ochronę zwierzyny przed zagrożeniem ruchu pojazdów na drogach krajowych i wojewódzkich jest odpowiedzialny zarządca lub dzierżawca okręgu łowczego. On powinien występować do zarządców dróg o oznakowanie.
- Zgłaszają się do nas kierowcy po odszkodowania, ale to nie my odpowiadamy za złe oznakowanie dróg, co potwierdzają wyroki sądu - tłumaczy Jerzy Włostowski, łomżyński łowczy okręgowy. - Koło łowieckie może wnioskować o ustawienie znaków i to zarządcy dróg powinni o to zadbać. Oni wiedzą najlepiej, gdzie dochodzi do wypadków i gdzie postawić znaki. My odpowiadamy natomiast za zwierzynę wbiegającą na drogi podczas polowań zbiorowych. Od tego jednak jesteśmy ubezpieczeni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?