To właśnie tam matka próbując uratować swoje dziecko, utopiła się razem z nim w zbiorniku na gnojowicę. - W tej rodzinie było pięcioro dzieci. Zbyszek był najmłodszy. Teraz nie żyje. Nie wiem, jak to się stało - dodaje.
W sobotnie popołudnie nic nie zapowiadało tragedii. Była ładna pogoda. 9-letni Zbyszek bawił się z kolegą na podwórku blisko swojego domu.
W pewnym momencie, prawdopodobnie w pogoni za kotem, chłopczyk pobiegł w okolice zabezpieczonego deskami dołu z gnojowicą. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przesunął zabezpieczenie. Możliwe jednak, że deski załamały się pod ciężarem dziecka. Chłopak wpadł do dołu. Zaczął się topić.
Jego kolega pobiegł po pomoc. Walkę o życie Zbyszka zauważyła jego 47-letnia matka. Kazała córce wezwać do pomocy innych domowników i zadzwonić po pogotowie. Sama rzuciła się na pomoc synowi nie czekając na innych.
Tragedia rozegrała się momentalnie. Gdy sąsiedzi przybiegli na miejsce, Zbyszkowi i jego mamie nie można było już pomóc. Mieszkańcy Leszczan wyciągnęli ciała matki i syna z dołu. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon obydwojga.
Śmierć Zbyszka i jego kochającej mamy wczoraj opłakiwała cała wieś. Jej mieszkańcy byli w szoku i rozpaczy. Nie chcieli rozmawiać z przyjeżdżającymi na miejsce dziennikarzami. Mimo słonecznego dnia, większość z nich zamknęła się w domach. Tylko przed domem zmarłych stała rodzina.
- Tego nie da się pojąć - niechętnie mówiła wczoraj jedna z sąsiadek rodziny tragicznie zmarłego Zbyszka. - Rodziny lepiej nie męczyć. Oni to strasznie przeżywają. Taka tragiczna śmierć. I to matki i dziecka. To straszne. Po prostu straszne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?