Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokująca gazetka IV LO poza zasięgiem monitoringu

(ika)
To zdjęcie dostaliśmy o czytelnika.
To zdjęcie dostaliśmy o czytelnika.
O całej historii poinformowali nas internauci. Od nich otrzymaliśmy również zdjęcie. Gazetka wisi na korytarzu IV LO od kilku tygodni, natomiast od kilku dni ktoś notorycznie zmienia jej treść. Mimo ochrony w szkole i monitoringu dyrekcji szkoły nie udało się namierzyć "dowcipnisia" - tak twierdzą internauci, którzy pracują w tej szkole

Uczniów i gości odwiedzających białostockie IV LO wita gazetka szkolna zatytułowana "NATURA W BIAŁYM I CH...". O kontrowersyjny napis zapytaliśmy dyrektor szkoły, Bożenę Karpowicz. Była zdziwiona, gdyż o gorszącym tekście nic do tej pory nie wiedziała.

Oryginalny tytuł wystawy to "NATURA W BIAŁYM PUCHU" i prezentuje ona zdjęcia zimowych pejzaży. "Dowcipniś" poprzestawiał litery, tak że w szkole zobaczyć można było napis z niecenzuralnym słowem.

- Jeśli żart okaże się prawdą, na pewno nie pozostanie bez odzewu - zapowiada Bożena Karpowicz. - Najpierw musimy znaleźć winowajcę, a później zastosujemy karę przewidzianą w Kodeksie Ucznia.

Podczas prawie 30 lat pracy w IV LO dyrektor nie przypomina sobie podobnych incydentów.

- Owszem, zdarzały się napisy na ścianach czy ławkach, ale raczej o treści "Kocham Cię" albo "Kocham C.A." - wspomina z uśmiechem.

W odnalezieniu "dowcipnisia" mogłyby pomóc nagrania z kamer, które od kilku dni monitorują wnętrze szkoły. Problem polega tylko na tym, że kamery zainstalowano zaledwie trzy dni temu i część z nich nie jest jeszcze podłączona.

- Złożyliśmy wniosek do urzędu i wreszcie otrzymaliśmy pieniądze na monitoring - mówi Karpowicz. - Uznaliśmy, że w dzisiejszych czasach jest to potrzebne. To sposób na poprawienie bezpieczeństwa szkoły, a jednocześnie na dyscyplinowanie uczniów i pracowników.

- Napis na gazetce został już poprawiony - poinformował nas Ryszard Pszczółkowski, dyrektor Wydziału Szkolnictwa Ponadgimnazjalnego i Kształcenia Ustawicznego. - Umówiliśmy się z panią dyrektor, że za kilka dni zadzwonię i sprawdzę co się dzieje. Z pewnością uczuli pracowników szkoły, aby zwracali większą uwagę na niecenzuralne napisy w szkole.

Ryszard Pszczółkowski uważa, że takie sytuacje mogły się zdarzyć wszędzie, a i tak w liceach ma to miejsce znacznie rzadziej niż w innych szkołach.

- W ogóle budynki szkolne są stosunkowo mniej pomazane od mieszkalnych. To efekt, tego, że szkoły bardziej zwracają uwagę na takie rzeczy i starają się ustalić sprawcę.

Mimo wszystko trudno jest kontrolować "radosną twórczość" uczniów. Dyżury nauczycieli, ochrona, ani nawet kamery mogą być zawodne w takich sytuacjach. - Nie da się monitorować każdego zaułka. Obiektyw kamery jest skierowany na miejsca, gdzie znajduje się najwięcej młodzieży. Trudno zainstalować ich tyle, żeby obejmowały całą szkołę.

Jak dalece kamery pomogły w zdyscyplinowaniu uczniów, dopiero się okaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna