Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Suwałkach, poradnia nefrologiczna. Chorzy ludzie nie mieliby opieki

Helena Wysocka [email protected]
W czwartek lekarka nie miała czasu, by rozmawiać z nami na temat zaniedbywania obowiązków w poradni. Obiecała, że zrobi to w przyszłym tygodniu.
W czwartek lekarka nie miała czasu, by rozmawiać z nami na temat zaniedbywania obowiązków w poradni. Obiecała, że zrobi to w przyszłym tygodniu. H.Wysocka
Szpital zerwał umowę z M.-G., oskarżoną o przyjmowanie łapówek.

Rozwiązaliśmy umowę - przyznaje Adam Szałanda, dyrektor placówki. I dodaje, że chorzy nie muszą tym się martwić. Zostaną przyjęci w ustalonym wcześniej terminie przez innych specjalistów.

Nie przychodziła do pracy

Brakiem lekarki zaniepokoili się nasi Czytelnicy. - Od lat jestem pod opieką nefrologa - mówi suwalczanka Ewa P. - Tymczasem dowiedziałam się, że lekarka, która zajmowała się mną już nie pracuje w szpitalnej poradni. Nie ma żadnej informacji, czy ustalone wcześniej terminy wizyt będą honorowane, czy też nie. Nie mówiąc już o tym, że doktor Justyna M.-G. posiadała historię mojej choroby.

Dyrektor Szałanda mówi, że ludzie niepotrzebnie się martwią.

- Nikt nie pozostanie bez opieki - zapewnia. - W szpitalnej poradni nefrologicznej przyjmuje teraz dwóch bardzo dobrych specjalistów.

I dodaje, że zmiany były konieczne, ponieważ lekarka nie wywiązywała się z zawartej ze szpitalem cywilno-prawnej umowy. Chodziło m.in. o to, że nie mogła sama decydować, kiedy nie przyjdzie do pracy.
- Musimy to zgłaszać do Narodowego Funduszu Zdrowia - informuje Szałanda. - I to z miesięcznym wyprzedzeniem. Tym-czasem pani doktor nie widziała powodu, by nas uprzedzać o swojej nieobecności.
To stwarzało zagrożenie, że NFZ zerwie ze szpitalem umowę na świadczenia nefrologiczne. A wówczas suwalczanie pozostaliby bez opieki ambulatoryjnej.

- To zrozumiałe, że nie mogliśmy dopuścić do takiej sytuacji - mówi A. Szałanda.

Oskarżona o łapówki

Justyna M.G. jest powszechnie znaną lekarką. Tworzyła szpitalny oddział nefrologii, była wicedyrektorem ds. medycznych w placówce. W połowie ubiegłego roku usłyszała prokuratorskie zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych od swoich pacjentów. Oskarżenie oparte było m.in. na dowodach uzyskanych w wyniku podsłuchu, który zamontowano w gabinecie ordynator. Lekarka nie przyznaje się do winy, proces w tej sprawie wciąż trwa.

Z powodu konfliktów na oddziale nefrologii Justyna M.-G. straciła pracę w szpitalu. Decyzję dyrektora zaskarżyła do Sądu Pracy. Orzeczenia w tej sprawie jeszcze nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna