Szpital Wojewódzki: Ginekologia i położnictwo mogą mieć obniżoną referencyjność. Decyzja dzisiaj

Taki wniosek zgłosił dyrektor placówki. - Pacjentki na tej zmianie na pewno nie ucierpią - zapewnia Adam Szałanda. Lekarze twierdzą, że wprost przeciwnie.

Suwalski szpital ma status wojewódzkiego. A to oznacza, że posiada drugi stopień referencyjności i świadczy więcej usług, niż placówki powiatowe. Dyrektor chce, by jeszcze w tym roku, na oddziale ginekologiczno-położniczym referencyjność obniżyć do pierwszego stopnia.

- Stracą na tym pacjentki - alarmują lekarze. - Zostaną pozbawione części diagnostyki, która jest niezwykle ważna, zwłaszcza w przypadku zagrożeń.

Rozmówcy dodają, że po zmianie niektóre pacjentki będą musiały szukać pomocy w odległym o ponad 120 km Białymstoku. Zwłaszcza te kobiety, które mają zagrożoną ciążę.

- To bez sensu, by obniżać poziom świadczonych usług - dodają.

Adam Szałanda, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach jest odmiennego zdania.

- Oddział przynosi straty - przypomina. - Także dlatego, że drugi stopień referencyjności wymusza podwójne dyżury.

Tymczasem i tak nie wszystkie badania są wykonywane. Efekt?

- Lekarze z augustowskiego, czy sejneńskiego szpitala kierują do nas swoje pacjentki, a my przekierowujemy je do Białegostoku - dodaje rozmówca. - To tylko generuje koszty.

Dyr. Szałanda zapewnia, że niektóre procedury, niezależnie od stopnia referencyjności i tak będą realizowane. Choćby mnogie porody.

- Jeśli personel przyjmie pierwsze dziecko, to także drugie, czy trzecie - mówi dyr. Szałanda. - Oczywiście, otrzymamy za to pieniądze. Tyle tylko, że będą to inne procedury. Niezależnie od tego, kontrakt placówki nie zmniejszy się ani o złotówkę.

Szef suwalskiego szpitala mówi, że zaoszczędzone na zmianie referencyjności szpitala zostaną przeznaczone na znieczulenia dla pacjentek.

- Planujemy też modernizację oddziału - dodaje. - Zakupimy nowe urządzenia, zorganizujemy tzw. pakiet małego dziecka.

Inwestycje mają rozpocząć się w przyszłym roku.