Kolejny podlaski szpital zamierza wprowadzić monitoring na oddziale ratunkowym. Kamery pojawią się w najbliższych dniach w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku. Będą zainstalowane tam, gdzie najczęściej dochodzi do zniszczeń mienia. Pacjenci, zwłaszcza ci pod wpływem alkoholu, bywają bowiem agresywni. Coraz częściej nie kończy się "tylko" na wyzwiskach wobec lekarzy i pielęgniarek, ale dochodzi do prób pobicia personelu oraz niszczenia szpitalnego sprzętu.
- Szkód jest tak dużo, że będziemy instalować monitoring na SOR-ze - mówi Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala wojewódzkiego w Białymstoku. - Coraz częściej mamy wybite drzwi, zniszczony sprzęt. Naprawa czy wymiana kosztuje niemało. Musimy mieć skuteczne narzędzie do występowania o odszkodowanie. A bez monitoringu trudno jest nieraz namierzyć sprawcę i udowodnić mu winę.
Jakiś czas temu zdenerwowany pacjent kopnął w szpitalne drzwi z ogromną siłą i uciekł. A placówka musiała wydać kilka tysięcy złotych na wstawienie nowych.
- Monitoring będzie skuteczniejszy niż zatrudnienie ochroniarzy, bo trzeba by ich postawić w kilku miejscach całodobowo - mówi dyrektorka. - System zainstalujemy w najbardziej strategicznych miejscach, gdzie najczęściej dochodzi do zdarzeń.
Monitoring już ok. trzy lata temu wprowadził Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. To także był efekt zbyt dużych strat jakie szpital ponosił. Kilkakrotnie pacjenci niszczyli drzwi, sprzęt, tłukli szyby. Nie zawsze sprawców dało się złapać i ukarać. Po zainstalowaniu kamer jest dużo łatwiej. Monitoring pomaga też w ustalaniu przebiegu zdarzeń.
- Dlatego w nowej części szpitala, która w tym roku będzie oddana do użytku, też będzie monitoring - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK w Białymstoku. - Kamery będą na holu i całym SOR-ze, pełniąc funkcje typowo dozorujące, ale też na części łóżkowej SOR-u - obraz z tego, co się dzieje z pacjentami, będzie widoczny na jednym z monitorów.
Niszczenie mienia to nie jedyny problem personelu szpitali. Pacjenci swoje niezadowolenie najczęściej wyrażają słownie, obrzucając pielęgniarki i lekarzy wyzwiskami. Szantaże, awantury, zdarzają się niemal na każdym ostrym dyżurze.
Awanturującym się pacjentom i równie często ich bliskim, najbardziej nie podoba się długie czekanie na przyjęcie przez lekarza albo decyzja o braku przyjęcia do szpitala. Gdy wyzwiska są wyjątkowo ostre i uciążliwe i łączą się z agresją fizyczną, najczęściej wzywana jest policja. Bywa, że sprawa kończy się w sądzie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?