Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital wojewódzki: Pacjentka mogła wykrwawić się na śmierć

Helena Wysocka [email protected]
Szpital Wojewódzki w Suwałkach
Szpital Wojewódzki w Suwałkach Szpital Wojewódzki w Suwałkach
Kobieta oskarża lekarza o błąd. Ginekolog, zamiast zająć się krwawiącą pacjentką miał oglądać telewizję. A pielęgniarki krzyczały na chorą, że brudzi podłogę. Prokuratura sprawdza, czy personel suwalskiego szpitala narażał kobietę na niebezpieczeństwo.
Szpital wojewódzki: Pacjentka mogła wykrwawić się na śmierć

Dyrektor placówki, do czasu zakończenia śledztwa, nie chce sprawy komentować.

Wypisali, choć krwawiła

Ciężarna kobieta zgłosiła się na oddział ginekologiczny w ubiegłym roku. Po porodzie, który odbył się siłami natury zaczęła krwawić. Twierdzi, że lekarze nie zrobili jej żadnych badań. Zalecili tylko zimne okłady i cztery dni po narodzinach dziecka wypisali do domu. Dolegliwości nie ustąpiły. Suwalczanka zgłosiła się więc do prywatnego gabinetu, gdzie otrzymała skierowanie do szpitala. Tym razem ginekolodzy zdecydowali, że konieczny jest zabieg i przeprowadzili go.

Mimo to, stan zdrowia pacjentki nie poprawiał się, a wręcz przeciwnie. Kobieta twierdzi, że krwawienie było jeszcze większe. Przerażona prosiła personel o pomoc. Utrzymuje, że pielęgniarki krzyczały na nią, że brudzi podłogę, a jeden z lekarzy dyżurnych nie przejmował się tym, co dzieje się na oddziale, tylko siedział w gabinecie i oglądał telewizję.

Czytaj też: Lekarz popełnił błąd, dziecko jest chore

Suwalczanka otrzymała lekarstwa na zatrzymanie krwotoku i cztery dni później, choć wciąż krwawiła, została ponownie wypisana ze szpitala.

Zaniepokojona kobieta zgłosiła się do poradni na badanie kontrolne. Znowu otrzymała skierowanie do szpitala. Tym razem pojechała do szpitala w Białymstoku. Tam, jak mówi, wykonano jej badanie i przeprowadzono kolejny zabieg. Dopiero wtedy dolegliwości ustąpiły.

Pokrzywdzona złożyła skargi na szpitalny personel do izb lekarskiej i pielęgniarskiej. Zawiadomiła też suwalską prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a ta wszczęła śledztwo.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną i będziemy sprawdzali, czy lekarze narażali pacjentkę na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wykrwawienie się, czy sepsę - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Na razie nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów.

Adam Szałanda, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach mówi, że analizował dokumenty i ma swój pogląd na tę sprawę, ale na razie nie chce go przedstawiać.

- Mogę jedynie zapewnić, że nie będę tolerował żadnych, nawet najmniejszych zaniedbań personelu - zapowiada.

Lekarz zapłacił za błąd

Przypomnijmy, że w 2011 roku Robert M. - jeden z lekarzy suwalskiego szpitala został skazany prawomocnym wyrokiem za niedopełnienie obowiązków służbowych. Podczas nocnego dyżuru za późno podjął decyzję o cesarskim cięciu i dziecko urodziło się chore. Cierpi m.in. na autyzm, epilepsję, źle mówi. Będzie niepełnosprawne do końca życia.

Sąd wymierzył ginekologowi karę więzienia w zawieszeniu i nakazał mu zapłacić pokrzywdzonej rodzinie 60 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia. Ale to nie wszystko. W ubiegłym roku decyzją Sądu Apelacyjnego w Białymstoku szpital musiał zapłacić choremu dziecku 360 tys. zł odszkodowania.

Skazany lekarz wciąż pracuje w szpitalu. Nie było bowiem podstaw, by go zwolnić. Czy Robert M. podejmował jakieś decyzje w sprawie krwawiącej kobiety, wykaże prokuratorskie śledztwo.
Jeśli okaże się, że suwalscy lekarze popełnili błąd w sztuce, to grozi im do 5 lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna