Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital wojewódzki: Pielęgniarki i położne żądają podwyżek

Urszula Ludwiczak [email protected]
Pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego żądają podwyżek
Pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego żądają podwyżek sxc
Ciągle nie ma efektów rozmów o podwyżkach dla pielęgniarek i położnych w szpitalu wojewódzkim.

Środowe, kolejne już w ciągu ostatnich miesięcy spotkanie pielęgniarek z dyrekcją placówki i Karolem Pileckim, odpowiedzialnym za służbę zdrowia w województwie, nie przyniosło żadnego konkretu.

- Po prostu znowu przedstawiałyśmy swoje argumenty, a dyrekcja i marszałek mówili, że nie da się znaleźć tych pieniędzy - mówią pielęgniarki. - A to chodzi o ok. 200 tys. zł miesięcznie, nie są to chyba tak duże pieniądze.

Brak efektu rozmów powoduje, że pielęgniarki i położne z tego białostockiego szpitala chcą spotkać się teraz z Jarosławem Dworzański, marszałkiem województwa.

- Chcemy, aby do spotkania doszło w przyszłym tygodniu i aby marszałek powiedział nam, jaki ma plan, co do szpitala - mówią pielęgniarki. - Nasza cierpliwość się już kończy.

Spotkanie z marszałkiem ma przeważyć o tym, czy w szpitalu dojdzie do protestu. Taką akcję niezadowolone z pensji pielęgniarki zapowiadają już od kilku tygodni.

Rozmowy o podwyżkach toczą się od marca.

- Średnia płaca u nas to 1,7 tys. zł, nie ma chyba innego takiego szpitala porównywalnego wielkością do naszego, gdzie zarobki byłyby takie niskie - mówią pielęgniarki.

Według dyrekcji szpitala, nie ma szans na podwyżki. W skali roku oznaczałoby to wydatek ponad 2 mln zł. A gdy po wyższe pensje przyjdą pozostali pracownicy, to oznacza dodatkowo ponad 4 mln zł rocznie.

Tymczasem sytuacja finansowa placówki jest trudna. Na szpitalu ciąży stary, ponad 100-milionowy dług, którego roczna obsługa to kilka mln zł. Do tego pierwsze półrocze tego roku szpital zakończył niemal 500 tys. zł straty.

Nad placówką ciążą też obwarowania 20 mln pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu, która nakazuje szpitalowi zachowanie określonych wskaźników. Danie podwyżek pracownikom bez dodatkowych przychodów w szpitalu, oznaczałyby ich niekorzystną zmianę i konieczność zwrócenia pożyczki.

- Rozumiemy sytuację szpitala - mówią pielęgniarki. - Dlatego domagamy się, aby marszałek pomógł szpitalowi w spłacie pożyczek, a przynajmniej zobowiązań wymagalnych.

- Sytuacja jest trudna - przyznaje Karol Pilecki, członek zarządu województwa odpowiadający za służbę zdrowia. - Dyrekcja będzie musiała zastanowić się, czy uda się wygospodarować te 200 tys. zł miesięcznie. Kolejne spotkanie z pielęgniarkami mamy mieć w ciągu dwóch tygodni.

W tym czasie Pilecki chce jeszcze odwiedzić wszystkie szpitalne oddziały aby poznać ich sytuację finansową.

- Tylko co to da - mówią pielęgniarki. - Z tego nic nie wynika. Ani dług się nie zmniejszy, ani nie będziemy zarabiać więcej. Tu potrzeba konkretnych działań.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna